Dajcie mi tu tego, kto wymyślił odpoczywanie..

..dostanie ode mnie kopa ze zdwojoną siłą 😉
Paweł rzucił mi wyzwanie Wpisu Tysiąca Znaków. Jest jasne, że nie da się w ten sposób napisać nic konstruktywnego, a więc miejmy to już za sobą. Obiecuję że w następnym wpisie, niespętanym limitami, nadrobię zaległości twórcze.
Nie mieszczę się. W limicie znaków ani w 24-godzinnej dobie. Chyba że nagle zaskakują mnie Święta i dzień się nagle strasznie wydłuża. Dzień bezpracowy i pojedynczotreningowy jest najbardziej wyrafinowaną formą tortury. Jestem border collie.
images
Kto wymyślił regenerację? Boże. Ostatnie treningi przed dwutygodniową przerwą cisnęłam bez litości, bo wiedziałam, że w przyszłym tygodniu zatęsknię do tyrania. Myliłam się- zatęskniłam już następnego dnia. Mimo wyraźnego postępu mentalnego nie umiem się wyzerować tak, żeby czuć to dłużej niż do końca dnia. Gdy nie trenuję wystarczająco dużo, nie mogę spać ani wstać, funkcjonować i w ogóle nic nie mogę. Chyba nie ma dla mnie ratunku. No więc ruszam na trening – jeden z dwóch.