***

Przytkało mnie totalnie, jeśli chodzi o stworzenie czegokolwiek. Trudno mi pisać i gadać. Nie umiem przejść do porządku dziennego z rzeczywistością wokół mnie, nie wspominając o tym, że życie mi się na łeb zawaliło. A nie mam siły o tym wspominać. Na nic nie czekam, o niczym nie marzę i nie za bardzo mam już … Czytaj dalej

To nie jest dobrze pomyślane

W tegoroczne lato, które niewątpliwie dobiegło już końca, ale które było nad wyraz atrakcyjne – zdecydowanie bardziej, niż można by przypuszczać, patrząc na to, co działo się wiosną – byłam sobie w Wilnie. Jadłam, piłam wino i piwo, jadłam, podziwiałam uroki miasta, jadłam, a także oglądałam tę stolicę Litwy z jej najpiękniejszej strony. Byłam w … Czytaj dalej

Teraz bym tak nie zrobiła

Odznaczyłam całą długą listę TO DO. Wróciłam do normalnego trybu treningowego po kolejnej przerwie zdrowotnej. Przez trzy dni dosłownie latałam z miejsca na miejsce. Zrobiłam dziś dwa treningi, padłam trupem. Bo mogę. Sto pro. Ale musi być jakieś “ale”. Self guilt trip mode activated! A bo przecież rok temu między świętami a sylwestrem tak dużo … Czytaj dalej

Święta inne niż wszystkie

Kilka lat temu mój dziadek, mój Anioł Stróż, leżąc w szpitalnym łóżku, zapytał mnie, czy umiera. Umierał. Parę miesięcy później zadzwonił do mnie mój tata, “że nie wie jak mi to powiedzieć” i tego samego dnia leciałam na pogrzeb mojej mamy. Mam nadzieję, że życie nigdy nie każe mi przyznać, że któryś rok był gorszy … Czytaj dalej

Czas na podcast oraz zakupy i podarki najlepsze na ten wstrętny czas

Zamuliłam z publikacjami na blogu. I to bardzo. Wszystko dlatego, że jak mam do wyprodukowania zyliardy znaków ze spacjami i niekończącą się kolejkę zadań do zrobienia, to – całkiem szczerze – brakuje mi już zasobów do tego, aby klikać jeszcze dla siebie. Spełniam się jednak w nieco innej formie przekazu, co jest dla mnie zupełnie … Czytaj dalej

Cyklo Kartuzy na symboliczne zakończenie sezonu

No tak. Mogłam się domyślić, że jeśli nie napiszę relacji z Cyklo Kartuzy od razu po powrocie z zawodów, to już przepadło. Niewiele się pomyliłam, bo siadam do niej po dwóch tygodniach (!) i siłą rzeczy nie jest to najżywsze wspomnienie w mojej głowie. Tradycyjnie powinnam poświęcić oddzielny wpis na relację z zawodów, w których … Czytaj dalej

Podsumowanie sezonu 2019 bez tabelek i twardych danych

Ledwo zdążyłam zauważyć, że sezon startów się rozpoczął, a on już zdążył się skończyć. Wiem jedno: drugiego takiego na pewno nie będzie (może to dobrze?). Choć zamierzam jeszcze wystartować za tydzień w wyścigu kolarskim Cyklo Kartuzy, to chyba dobry moment, żeby podsumować tegoroczny sezon startów. Trudno w to uwierzyć, gdy się aż tak bardzo nie … Czytaj dalej

Ni stąd, ni zowąd – pływacki Wyścig Dookoła Molo w Sopocie

Jako że już od ponad tygodnia nie mogę biegać, mam w planie treningowym nieco więcej pływania niż zwykle. Trzy dni z rzędu – nie pamiętam, kiedy ostatnio tak często byłam na pływalni! Kończąc piątkowy trening czułam, że moje barki, ramiona i szyja proszą mnie bardzo o to, abym już w tym tygodniu nie pływała. Wracając … Czytaj dalej

Gdynio, to już nawet nie jest śmieszne!

Och, doprawdy nie wiem od czego tym razem zacząć! Może więc polećmy po kolei. Wróćmy więc do ubiegłego poniedziałku, kiedy to zaliczyłam kolejny przedziwny error życia. Cóż tym razem mogło się stać? Gdy pozbyłam się kolejno podejrzenia złamania palca u stopy, srogiego zapalenia rozcięgna podeszwowego, poparzeń po uczuleniu na ketoprofen, anginy i zapalenia spojówek – … Czytaj dalej

Haha, “bez komplikacji”, SEEEEERIO?????

Pisząc w relacji z gdańskich zawodów sprzed tygodnia, że odbyły się one niemalże bez komplikacji, nie mogłam się pomylić bardziej. Mija właśnie mój szósty dzień bez treningu i mogę tylko się cieszyć, że skończyło się tylko na tej niedogodności. Zakładam, że najgorsze już za mną, choć może lepiej by było, żebym już nie zapeszała. Dziesiątki … Czytaj dalej

Triathlon Gdańsk 2019 niemalże bez komplikacji

Udzielając krótkiego wywiadu dla dziennikarza Triathlonlife.pl powiedziałam, że podczas trzeciego startu w gdańskim triathlonie wreszcie nie miałam żadnych komplikacji. Trzy lata temu biegłam z niebywałą kolką, dwa lata temu jechałam z pękniętą szytką. Może w porównaniu do tamtych startów, ten rzeczywiście był mniej skomplikowany, jednak stwierdzam, że gdy udzielałam tej odpowiedzi, chyba na chwilę opuścił … Czytaj dalej

Wrocław na relaksie

Może się wydawać, że człowiek wchodzi w dorosłość wtedy, gdy mija magiczną granicę 18. roku życia. Ewentualnie wtedy, kiedy “idzie na swoje” i operator kablówki zaczyna wysyłać rachunki na jego nazwisko. Niektórzy jednak, pomimo tego, że osiemnastkę świętowali dekadę temu (sic!), wciąż słyną z niebywałych fakapów. Wsiadanie do SMKi w przeciwnym kierunku to dopiero początek … Czytaj dalej