Cyklo Pelplin – w końcu chwila dla Emondzi!

Kolarstwo szosowe to coś zupełnie innego niż triathlon. Ten bez draftingu – to oczywiste, ale w dużej mierze różni się też od triathlonu, w którym jedzie się w grupie. Od całkiem długiego czasu planowałam wystartować w zawodach szosowych serii Cyklo, jednak dopiero wczoraj udało mi się zrealizować ten plan. I było warto! Można by się … Czytaj dalej

Triathlon Gdańsk 2019 niemalże bez komplikacji

Udzielając krótkiego wywiadu dla dziennikarza Triathlonlife.pl powiedziałam, że podczas trzeciego startu w gdańskim triathlonie wreszcie nie miałam żadnych komplikacji. Trzy lata temu biegłam z niebywałą kolką, dwa lata temu jechałam z pękniętą szytką. Może w porównaniu do tamtych startów, ten rzeczywiście był mniej skomplikowany, jednak stwierdzam, że gdy udzielałam tej odpowiedzi, chyba na chwilę opuścił … Czytaj dalej

Bydgoszcz Triathlon 2019 jak w bajce

W Bydgoszczy byłam już rok i dwa lata temu. W 2017 roku wystartowałam tam na dystansie 1/8, rok temu debiutowałam na 1/2 Ironmana.   Obydwa starty wspominam bardzo dobrze, a tegoroczny będę wspominać jeszcze lepiej. Ale od początku… Od wyjątkowo wczesnego początku… Tym razem, żeby przedstawić kontekst mojego startu w Bydgoszczy, muszę zacząć od wyjątkowo “dawnych czasów”. … Czytaj dalej

8. urodziny bloga!

Dokładnie osiem lat temu usiadłam sobie do kompa, odpaliłam blogspota i założyłam blog, po czym natychmiast wysmarowałam pierwszą notkę. Od tego czasu zmieniło się wiele, choć pewne rzeczy nie zmieniły się wcale. Zapraszam Was do krótkiej wycieczki po wpisach,  w których opisywałam swoją sportową drogę – od samiuteńkiego początku. Nie każdy z Was wie, że … Czytaj dalej

Przecież ja nie lubię gór! Wakacje w Szczyrku.

Gadaliśmy o tych górach przy różnych okazjach. Właściwie za każdym razem, kiedy podczas podróży gdzieś za szybą migotały na horyzoncie, pojawiał się temat: o, pojedziemy sobie w końcu. Tak o, połazić. No ale wiadomo, że z triathlonist(k)ą to nie jest takie proste. W tym roku jednak po raz pierwszy od dawien dawna postanowiłam zrobić sobie … Czytaj dalej

Enea Bydgoszcz Triathlon 2018 – debiut na dystansie 1/2 IM

Enea Bydgoszcz Triathlon był moim szóstym z kolei weekendem na zawodach triathlonowych w tym sezonie. Jednocześnie był to mój debiut na dystansie 1/2 Ironmana i pierwszy krok w przygotowaniach do Enea IRONMAN 70.3 Gdynia. Jeśli nic nieprzewidzianego nie wpadnie mi w plan treningowy, moim kolejnym startem będzie dopiero Gdynia. Uwielbiam startować, zawody działają na mnie … Czytaj dalej

Susz Triathlon po raz trzeci!

ACH TEN SUSZ! Te zawody są nie do podrobienia. Niepowtarzalna impreza w wyjątkowej miejscowości. Trudno to nawet opisać – mam wrażenie, że na te dwa dni (w sumie to nawet na trzy) Susz staje się triathlonowym centrum wszechświata. Tam są chyba wszyscy, i to nawet bardziej wszyscy niż w sierpniu w Gdyni. Organizacja, trasa – … Czytaj dalej

GO WITH THE FLOW

  Pani w sklepie trochę dziwnie na mnie patrzyła, kiedy kilka dni temu porwałam do przymierzalni tę różową koszulkę – dziecięcą dla wzrostu 152 cm – ale oj tam, oj tam, ważne że ma przesłanie. Bardzo na czasie! Łuuuuuu, ile ja czasu na to czekałam! Przykro mi, że muszę to stwierdzić w tak bezkompromisowy sposób, … Czytaj dalej

Piąty rok startów, pierwszy start na czasówce – 1/8 IM Ślesin

Jakkolwiek dziwnie to brzmi, zaczęłam właśnie swój piąty sezon triathlonowy. Jakby nie patrzeć, mój pierwszy start odbył się w drugiej połowie maja 2014 roku. Choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, to z pewnością wyobrażałam sobie wtedy siebie cztery lata później… nieco dalej niż jestem w rzeczywistości. Jak bardzo nieco, tego jednak zupełnie nie … Czytaj dalej

Puchar Polski w pływaniu Masters & Bydgoszcz Cycling Challenge – debiut w wyścigu szosowym

Ufff, ochłonęłam trochę po weekendzie pełnym emocji – pierwszym tegorocznym weekendzie spędzonym na zawodach. Połowa maja to najwyższy czas, aby wystartować wreszcie w jakimś wyścigu, więc czemu by nie wystartować od razu w dwóch… albo w pięciu? Ale po kolei, po kolei, nie wszystkie naraz. Sobotę spędziłam na toruńskiej pływalni, gdzie odbywały się zawody z … Czytaj dalej

Kwiecień-plecień, dupa cycki

Kwiecień jest wielkim darem od losu po ohydnym styczniu, wstrętnym lutym i takim sobie, ale jeszcze dość podłym marcu. Słońce i długi dzień wynagradzają prawie wszystko inne. Oprócz TrainingPeaksa, którego wciąż uporczywie próbuję używać jako kalendarza, co doprowadza Wojtka do szału #imaneasyuser, zapisuję sobie wykonane treningi w poczciwym Excelu. Obok suchych danych – co i … Czytaj dalej

Mówią: jedno życie mamy, ale odradzamy się tu więcej niż raz

Zbliża się ku końcowi tydzień zwany regeneracyjnym. Wciąż mam przekonanie, że wcale go nie potrzebowałam, i jest to w gruncie rzeczy bardzo dobry znak. Przez słabą jesień, okropną zimę i kiepski początek wiosny nastały zmiany w moim grafiku treningowym. Od jakiegoś czasu – właściwie od zeszłego roku – trenowałam następującym systemem: trzy tygodnie mocnej roboty … Czytaj dalej