PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 22: spać, trenować, spać, trenować!

Treningowo było dobrze- bez próżnowania, choć także bez mocnych uderzeń. Wstawanie z łóżka rano idzie mi tutaj bez porównania gorzej niż w Warszawie. Dzisiaj było wyjątkowo źle, bo po przebudzeniu się poczułam, że wczorajszy ból głowy dalej mnie trzyma, a do tego mam zatkany nos, bolące gardło i w ogóle czuję się jakoś niewyraźnie. Psy … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 21: trochę zamuliłam (+wheeler triathlon mtb)

No dobrze, zamuliłam z wczorajszym wpisem. Wieczorem zaczęłam pisać relację z Wheeler Triathlonu w Ostrzycach, ale plany się zmieniły i dłuższe sprawozdanie ze zdjęciami będzie lada dzień na xtri.pl. Już teraz zapraszam jednak do obejrzenia krótkiego filmu z imprezy: Tak w ogóle to jestem zła. Miałam ochotę na te zawody, ale zgodnie z Wojtkiem stwierdziliśmy, … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 20: myszbasters

Dziesięć dni temu narzekałam, że już tyle czasu jesteśmy w Grzybnie, a dzisiaj już mamy za sobą dwie trzecie pobytu. Czarna rozpacz mnie ogarnia, jakże by inaczej, ale staram się po prostu dobrze korzystać z każdego dnia spędzonego tutaj. Kiedy zostaną nam trzy dni do wyjazdu, zacznę obmyślać chytry plan, jak zatrzasnąć bramę wyjazdową na … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 18: człowiek-zakwas

Notkę publikuję dziś wyjątkowo wcześnie, a przyczyna jest prosta: wykonałam już wszystko, co miałam do zrobienia, i nie mogę się nadziwić, że jest dopiero po 16. W gruncie rzeczy cztery godziny trenowania to nie tak dużo (nieprawdaż?), więc wszystko wskazuje na to, że wieczorem zaliczymy jeszcze basen (chyba że porwie mnie pętla czasoprzestrzenna i nie … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 17: cisza, ja i czas

Lubię ten stan Rozkoszne sam na sam Cisza i ja Cisza, ja i czas Udaję, że świat zamyka się W tych czterech ścianach, a za nimi pustka Lubię ten stan Cisza, ja i czas Nie żebym była jakoś szczególnie niesocjalna, ale rzeczywiście lubię pobyć w samotności. Mam tak od zawsze. Już w najmłodszych nastoletnich latach … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 16: trzy treningi na dobry początek trzeciego tygodnia

Dobrze zaczęłam trzeci tydzień w Grzybnie. Dlaczego czas tak pogina?! Nie może tak szybko upływać zimą…?! W ciągu dnia kolejno wykonałam jednostki treningowe: bieg (+core stability +rozciąganie), siłownia, rower -> pływanie -> rower (to co nazywam delikatną i rekreacyjną niemal-zakładką). W międzyczasie trenowałam z psami i pracowałam.      “Robota” jest żmudna i czasochłonna (statystyki, … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 14: pętlo, mamy do pogadania..!

Taką pogodę lubię, niech zostanie do września. Albo do listopada. A najlepiej do maja, a potem niech będzie coraz cieplej. Czternaście dni w Grzybnie za nami. Brzmi to źle, bo oznacza półmetek pobytu tutaj. Ja nie chcę wracać do miasta, Jezu, jak ja strasznie tego nie chcę!!! Nawet pomimo tego, że w kranie w łazience … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 13: bomba wybrała.. czyli śmierć w męczarniach

Echm, no cóż… Zaliczyłam nieprzeciętny zgon. Treningowo dzień naprawdę się udał, ale co się przy tym wycierpiałam, to moje. Niestety znowu nie udało mi się wyspać w nocy. Wojtek jest przyzwyczajony, że zasypia przy telewizorze, ja za to słabo śpię, jak coś nade mną brzęczy (chyba że to samochody z krajowej siódemki, które mam na … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 12: kwiecień plecień

Tak właśnie. Przedwczoraj mieliśmy luty, wczoraj kwiecień-plecień: słońce i ciepło przeplatały się z chłodem i porywistym wiatrem. A ja znowu mam opóźnienie z notką, bo ponownie nie starczyło mi czasu na ogarnięcie wszystkiego. Ale nadrabiam czym prędzej. Pod względem treningów wczorajszy dzień był dość spokojny, ale OK. Rano króciutkie 5 km biegu (tempo biegania w … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 11: gwiazdy tańczą na lodzie, a rowery na mokrym asfalcie

Robią to równie widowiskowo, tylko w mniej komfortowych warunkach. Poranek rozpoczął się naprawdę obiecująco. Przy pięknej pogodzie zrobiłam dwanaście (a jakże! w końcu sponsorem ostatnich treningów jest liczba 12!) podbiegów pod wielki grzybnowski wąwóz. Około godziny 11 miałam jechać na swoją nową szosową pętlę i zrobić na niej 60 km (5×12 ;-)), ale jako że … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 10: JAK TO DZIESIĄTY?!

No nie, ja protestuję.. Czy to znaczy, że już jedna trzecia pobytu w Grzybnie za nami? Boże drogi, modlę się, żeby choć trochę znudził mi się pobyt tutaj i żebym zatęskniła do Warszawy, ale jak na razie nic na to nie wskazuje, a wręcz przeciwnie.. Ratunku! Dzisiaj nie było w planie biegania, więc znowu wyspałam … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 9: Wieżyca, Wieżyca, Wieżyca…

…Wieżyca, Wieżyca… i jeszcze tak siedem razy. Ale po kolei, po kolei. Zacznijmy od treningów, skoro już ruszyłam tę kwestię. Dziś był konkretny i udany treningowo dzień. Rano- 12 km rozbiegania po lasach. Najdłuższe moje wybieganie od długiego czasu, a więc jestem zadowolona. Głupie kolano (a raczej jego okolice) odrobinę się odzywało na zbiegach i … Czytaj dalej