Krótka historia pewnego łomotu

Na szczęście 9 godzin snu pod dwiema kołdrami (w tym jedną turbozimową), z zamkniętymi oknami, w długich spodniach i skarpetkach, z dwoma ciepłymi psami i aspiryną czyni cuda – będę żyć. Jestem jednak pod wrażeniem odczuć, które towarzyszyły mi wczoraj przez niemal cały dzień. Przedwczoraj wieczorem bawiliśmy się w krossfity (zmodyfikowane do potrzeb połamańca, czyli … Czytaj dalej

DO ROBOTY!

Moja ubezpieczalnia pobiła już rekord czasu umawiania mnie na rezonans, a nadal jej tego mało. Od tygodnia czekam na wyznaczenie terminu badania i oczywiście cały czas nie biegam. Ból zmienił swoje umiejscowienie – nie wiem czy się tym cieszyć czy martwić – i czasem nie boli w ogóle. Nie bolał na przykład dzisiaj na rowerze … Czytaj dalej

Podły świat z perspektywami

Mówi się, że jeśli wszystko idzie zaskakująco dobrze, to znaczy, że coś w końcu musi się zepsuć, i to hurtowo. Hmm, mądra głowa musiała to rzec, bo ta zasada się sprawdza. Kilka ostatnich dni spędziłam w nastroju ogólnie przytłoczonym przez istotę świata. Wszystkie przedsięwzięcia wydawały mi się trudne i odległe, z niemożliwymi włącznie, i nie … Czytaj dalej