Oleńka

Podczas uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego przed trzecią klasą szkoły podstawowej dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć w klasie nową koleżankę. Ola pojawiła się na apelu w słomkowym kapeluszu. Nie miała włosów ani nawet rzęs. Niektórzy przyglądali się jej z ciekawością. W szkole i na podwórku nigdy nie zdejmowała czapki. Czasem ludzie myśleli, że jest chłopakiem, ale … Czytaj dalej

Tylko nie diagnoza! Na pochybel pani psycholog.

Kiedy miałam niecałe 7 lat, przeprowadziłam się z rodzicami do nowego mieszkania w Gdańsku. Nie było mi tam źle, ale histerycznie bałam się zostawać tam sama, zwłaszcza wieczorami. Właściwie to nie do końca wiem, o co mi wtedy chodziło – po prostu miałam fazę, że na pewno zeżrą mnie potwory. Jeśli rodzice wychodzili z domu … Czytaj dalej

Tylko spokojnie. T Y L K O S P O K O J N I E.

Nie znoszę się spieszyć. Choć spieszę się zawsze. Nie znoszę jednak myśli, że spieszę się słusznie. Ponad wszystko więc: nienawidzę być spóźniona. Punktualność to cecha, którą bardzo cenię zarówno w sobie, jak i w innych ludziach. Uważam że notoryczne spóźnianie się niedobrze świadczy o człowieku. Pracowałam kiedyś dla osoby, która spóźniała się na wszystkie spotkania … Czytaj dalej

I tak zawsze mnie koił szum odwiecznych fal, odpoczywam.

Oglądaliście “Dzień Świra”? To nie jest komedia. Mimo przewijającego się tam komizmu ten film jest daleki od odmiany komediowej. To jeden z najlepszych filmów jakie widziałam. Chyba żaden polski film tak bardzo mnie nie poruszył. Arcydzieło. Oglądając to jednocześnie wyję ze śmiechu, śmieję się przez łzy i cierpię razem z Adasiem. W każdym z nas … Czytaj dalej

Polska remisuje z Chorwacją

…czyli kontynuacja wpisu o borderach.  Wczoraj moje słodkie zwierzęta założyły sobie fanpage. No dobra, trochę im w tym pomogłam. Moja “cywilna” Facebookowa tablica wciąż była zawalana psimi fotkami i wpisami na temat psów, co sporą część znajomych mogło nieco nużyć. Przez wzgląd na to często wstrzymywałam się z publikowaniem opowieści i ciekawostek związanych z borderami. … Czytaj dalej

Wielkie wyrzucanie śmieci

Żeby wygrywać, nie można mieć w głowie śmieci. Rzadko mi się zdarza usłyszeć coś równie mądrego z tematyki psychologii sportu. Ten tekst został mi w głowie na długo – tak dobrze wpisuje się w okoliczności. Czułam że to będzie czas wielkich zmian, ale ich skala jednak mnie zaskakuje. Jestem spokojna i pewna jak nigdy przedtem. … Czytaj dalej

Rewolucje z drobiazgów

O ósmej rano – to środek dnia! – wtoczyłam się na płytę basenu i jedną z głównych myśli zaprzątających mi głowę było: spać. Dzisiaj jest dzień spania. Z samego rana, zaraz po zadzwonieniu budzika, mój mózg próbował mnie w przebiegły sposób oszukać. Jest taka faza między półsnem a jawą, kiedy duch toczy walkę z materią. … Czytaj dalej

Repertuar uzupełniony

Dostałam wreszcie błogosławieństwo od doktora i po długich sześciu tygodniach leczenia kontuzji mogłam wyjść pobiegać. Całe szczęście, że w końcu trafił mi się sensowny lekarz, który nie stwierdził, że “za dużo trenuję, po prostu coś sobie naciągnęłam i po dwóch tygodniach bez biegania powinno być już dobrze”. Powyższą diagnozę postawił lekarz w Katowicach, do którego … Czytaj dalej

Najprzetrenowanie czyli co się działo po bajce

Rzecz będzie o przetrenowaniu. W tym przypadku dość burzliwie przechodzonym. Trochę jako kontynuacja dwóch poprzednich wpisów na blogu; zwłaszcza dla komentujących, którzy pisali w tym kontekście na temat cienkiej granicy między progresem a przetrenowaniem. Tak się składa, że znam ten temat dobrze i wiem ile było mi potrzeba, żeby doprowadzić się do tego stanu, a … Czytaj dalej

(Nie)sprostowanie.

Nie myślcie sobie, że Wasze komentarze do ostatniego wpisu spłynęły po mnie jak woda po kaczce. Wręcz przeciwnie – dlatego dziękuję za wszystkie i za każdy z osobna. Przede wszystkim muszę przyznać: nie sądziłam, że tyle osób obserwuje moje treningowe poczynania i że ma o nich tak wyrobione zdanie 😉 Skłoniliście mnie do jeszcze dogłębniejszego … Czytaj dalej

To strasznie głupie, ale…

Nie boję się systematycznej pracy, powtarzalności, wyrzeczeń, samotności. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, a większość można nawet polubić, zwłaszcza jeśli wszystko to składa się na cenę ogromnej satysfakcji. Na początku to kwestia wyboru, później nawyku, a jeszcze później po prostu nie można bez tego żyć. Jest tylko jedna, jedyna rzecz której tak naprawdę się boję, … Czytaj dalej

Jesienna niezłość

Jesień to w gruncie rzeczy miły czas. Jeszcze nie jest nieprzyjemnie zimno, a już bez męczących upałów. Jeszcze nie jest ciemno w ciągu dnia, a już nie zdarza mi się pójść spać za jasności. Jesień i wiosna mogłyby – na przemian – trwać wiecznie. Jesienią wszystko się stabilizuje, a w każdym razie ta pora daje … Czytaj dalej