Nic się nie stanie, dopóki coś się nie stanie – Merry Christmas and a Happy New Fear

    Nie lubię sylwestra. Nigdy nie lubiłam. Czasem mocniej, czasem słabiej. Najsłabiej z pewnością wtedy, kiedy w czasach licealnych oddawałam się uciesze imprezowania przy każdej nadarzającej się okazji. Przełomowa noc z 2009 na 2010 rok, którą spędziłam na zawodach agility pod Białymstokiem, na długo wyleczyła mnie z pomysłu beztroskiego i suto zakrapianego imprezowania, gdyż … Czytaj dalej

Pieprzone dwa lata spłacania kredytu

Dwa lata. Jezu. Za dwa dni, dokładnie w Sylwestra, miną dwa lata odkąd ostatni raz wystartowałam w biegu. W ogóle w jakichkolwiek zawodach. Kupa czasu to mało powiedziane. Sam Łódzki Bieg Sylwestrowy na przełomie 2011 i 2012 roku nie jest moim najmilszym wspomnieniem związanym z bieganiem. Bynajmniej. Już w przeddzień wyjazdu czułam się jakoś niemrawo, … Czytaj dalej

Cztery dni do ultramaratonu

Przygotowania pod ultramaraton wyszły fantastycznie. Dużo odpoczynku, odwyk od roweru, ładowanie węglowodanów. Glikogen wypełnił mi już każdą komórkę w mięśniu, krew wysyciła się cukrem. Energy boost. Problem jest tylko jeden: przecież ja nie startuję w żadnym maratonie. Taa, przyznaję się. Potrzeba hard wytopu staje się paląca, a ja na prawie trzy dni zaprzedałam duszę doczesnej … Czytaj dalej

Dajcie mi tu tego, kto wymyślił odpoczywanie..

..dostanie ode mnie kopa ze zdwojoną siłą 😉 Paweł rzucił mi wyzwanie Wpisu Tysiąca Znaków. Jest jasne, że nie da się w ten sposób napisać nic konstruktywnego, a więc miejmy to już za sobą. Obiecuję że w następnym wpisie, niespętanym limitami, nadrobię zaległości twórcze. Nie mieszczę się. W limicie znaków ani w 24-godzinnej dobie. Chyba … Czytaj dalej

Don’t stop me now, don’t stop me nooooooooooooow

Tym razem zacznę od końca. Pobiegałam. HELL YEAH!!!! Pani fizjoterapeutka znowu trafiła w dziesiątkę z metodą rehabilitacji- znów pozornie prostym, ale bardzo pomysłowym sposobem. I tak oto po trzech tygodniach znoszenia całkiem niemałego bólu, stan stopy poprawił się praktycznie po kilku dniach od.. założenia butów do chodzenia po domu. Odciążenie mięśni stopy i zmiana sposobu … Czytaj dalej

All sports, all emotions.

Otworzyłam edytor tekstu i wstęp do tego wpisu rozpoczęłam zdaniem: “Dzisiaj będzie krótko”. Po prawie dwóch godzinach pisania widzę już, że krótko nie jest. Gdybym jednak miała określić najkrócej jak się da, o czym właściwie się tutaj rozwodzę, ujęłabym to tak: rozkminiam o tym, że nie warto za dużo rozkminiać. Czyli prawie jak zwykle. Rzadko, … Czytaj dalej

Ja, porażka wuefistów

OK. Stało się jasne, że to nie jest najlepszy dzień dla naukowca. Na pierwszy trening wyruszyłam dzisiaj wyjątkowo późno (podarowałam sobie odrobinę luksusu i pospałam do 6:30 ;-)), więc cały dzień nieco mi się rozpełzł. Pływacki trening weekendowy zrobiłam w piątek, załatwiając sobie dwa dni wolnego od bezkompromisowych rozpisek, sprintów, oddechów co sześćset ruchów, ścigania … Czytaj dalej