Krótka historia pewnego łomotu

Na szczęście 9 godzin snu pod dwiema kołdrami (w tym jedną turbozimową), z zamkniętymi oknami, w długich spodniach i skarpetkach, z dwoma ciepłymi psami i aspiryną czyni cuda – będę żyć. Jestem jednak pod wrażeniem odczuć, które towarzyszyły mi wczoraj przez niemal cały dzień. Przedwczoraj wieczorem bawiliśmy się w krossfity (zmodyfikowane do potrzeb połamańca, czyli … Czytaj dalej

DO ROBOTY!

Moja ubezpieczalnia pobiła już rekord czasu umawiania mnie na rezonans, a nadal jej tego mało. Od tygodnia czekam na wyznaczenie terminu badania i oczywiście cały czas nie biegam. Ból zmienił swoje umiejscowienie – nie wiem czy się tym cieszyć czy martwić – i czasem nie boli w ogóle. Nie bolał na przykład dzisiaj na rowerze … Czytaj dalej

Podły świat z perspektywami

Mówi się, że jeśli wszystko idzie zaskakująco dobrze, to znaczy, że coś w końcu musi się zepsuć, i to hurtowo. Hmm, mądra głowa musiała to rzec, bo ta zasada się sprawdza. Kilka ostatnich dni spędziłam w nastroju ogólnie przytłoczonym przez istotę świata. Wszystkie przedsięwzięcia wydawały mi się trudne i odległe, z niemożliwymi włącznie, i nie … Czytaj dalej

Silesiaman Triathlon, czyli jestem sprinterką.. i (chyba) kończę tri-sezon z wielkim niedosytem.

A więc udało mi się dotrwać do soboty bez uszkodzeń ciała i duszy mogących wykluczyć mnie ze startu. W sobotę zadebiutowałam w triathlonie na dystansie sprinterskim, który – jak zresztą przypuszczałam – bolał od startu do mety, ale wcale nie o wiele bardziej niż dwa razy dłuższy dystans. Nie był to fantastyczny występ w moim … Czytaj dalej

Tak okropnie wakacje – cz. 1

Praca magisterska sama się nie napisze, ale wystarczy wyjechać z domu, i już idzie to gorzej niż źle. A bo nie mam przy sobie stacjonarnego komputera i paru kartek z notatkami, a bo bez Worda nie mogę wyświetlić ważnych funkcji w plikach, i tak dalej, i tak dalej.. Każda wymówka jest dobra. Zdziwię się po … Czytaj dalej

DNF > DNS > ja

Powinnam mieć ksywkę Eliminator. Autoeliminator. W tym roku udało mi się wyeliminować ze startu w zawodach m.in. przez ufundowanie sobie morderczego biegania w kolcach kilka dni przed triathlonem. Robiłam co mogłam, żeby przywrócić łydki do stanu używalności, ale bez pożądanego rezultatu – ledwo chodziłam. Z zawodów, które miały być najważniejszym punktem sezonu też musiałam zrezygnować, … Czytaj dalej

Jak nie urok, to jest nieźle

Dzisiejszy wpis będzie małym pamiętnikowym raportem treningowym, bo oficjalnie nic szczególnego się nie wydarzyło. Nieoficjalnie zaś same szczególne rzeczy – jak co dzień w sporcie. Po pierwsze dziękuję pogodzie, że wysłuchała moich narzekań dotyczących braku powietrza i niemożności myślenia w upale. Zasadniczo nie mam nic do wysokich temperatur, ale w tym roku wyjątkowo nie mam … Czytaj dalej

Narzekania starego człowieka, niewykorzystane możliwości i zaniechane plany

Od razu zaznaczam że tytuł jest trochę przekorny, nie jest aż tak źle, choć zacznę mniej wesoło niż powinnam, gdybym była człowiekiem przyzwoitym. A więc – dziękuję wszystkim za życzenia! Trochę osłodziły mi ten postarzający dzień. Jeśli się spełnią, to w przyszłym sezonie koszę wszystkich równo. Tak się składa, że do 18. roku życia – … Czytaj dalej

Nie tak to sobie wyobrażałam!

Oj nie tak! Po ciężkim treningu w wodzie – nawet jeśli podczas pływania widzę już potwory, mięśnie telepią mi się od wysiłku, a serce wali jak głupie – czuję się jak nowo narodzona. Im cięższy trening, tym większe pobudzenie. Choć zatoki mam spenetrowane chlorem, do tego zatkany nos, szczypią mnie oczy, a wspomnienie stresu tlenowego, … Czytaj dalej

Raz pod wozem, raz.. w nawozie – VTS Nieporęt 1/4 IM

Trzeci start na dystansie 1/4 Ironmana za mną. Znowu kilka nowych doświadczeń, znowu kilka (niestety) takich samych jak poprzednio. Zdjęć z trasy jeszcze nie posiadam (może to i lepiej.. OK, to z całą pewnością lepiej), ale relację napiszę, póki wspomnienie żywe. W piątek i sobotę pogoda nie dopisywała – było chłodno i padał deszcz. Z … Czytaj dalej

To nie był dobry tydzień. To był dobry tydzień.

O, cześć kochana – wymruczał Wojtek spod kołdry, gdy otworzył jedno oko i zobaczył że siedzę nieopodal przy komputerze. – Jak trening? – A całkiem nieźle.. – To znaczy? Jakie tempa? – Noooo… to dość dziwne, ale takie, jak mi napisałeś w rozpisce. Zapadła cisza trwająca dłuższą chwilę. Nie no, nie zasnąłby przecież aż tak … Czytaj dalej

Filmy za które dziękuję Internetowi i ich autorom – cz.1 – Emocje w sporcie

Na początek ważne ogłoszenie: dzisiaj będzie (dość) krótki wpis! Wpis motywowany moim wewnętrznym poczuciem konieczności rozpowszechniania wyjątkowo cennych dla mnie filmów z YouTube’a. Ciągle wrzucam je na swoją fejsbukową tablicę i pewnie wielu z Was już mnie za to nienawidzi, więc postanowiłam pozbierać je w jedno miejsce i udostępniać partiami tutaj – z krótkim opisem, … Czytaj dalej