Przywidz po raz drugi! I powoli do przodu.

Drugi start w Przywidzu za mną! Zacznę może od tego, że na szczęście nie należę do osób, które opowiadają wszem wobec, że się nie uczyły do egzaminu i w ogóle nic nie umieją, a potem jakimś cudem dostają z niego piątkę z plusem 🙂 Podobnie jest z zawodami. Jeśli przed startem marudzę, że czuję się … Czytaj dalej

Dwa tygodnie jak jeden dzień i słowo o faworyzowaniu rowerów

Tydzień temu darowałam sobie podsumowanie tygodnia, bo ani nie wystartowałam w biegu na piątkę, z którym wiązałam nadzieję na znaczne poprawienie życiówki, ani nie byłam pod koniec tygodnia w nastroju do opisywania tygodnia, który równią pochyłą spadł w przepaść. Było dobrze, było bardzo dobrze, a potem… Tylko spokojnie, nie wpadaj w panikę, nie wpadaj w … Czytaj dalej

52. tydzień w najszczęśliwszym miejscu Polski

Wczoraj, 1 kwietnia, stuknął nam równo rok od przeprowadzki do Gdyni. Wygląda na to, że Prima Aprilis to doskonały moment na poważne życiowe zmiany, bo nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do zamieszkania. Jestem psychofanką Gdyni i się tego nie wstydzę. Dokładnie rok temu wpakowaliśmy walizki, kartony, psy i rowery do samochodu i w środku nocy … Czytaj dalej

Nic nowego, wciąż jest fantastycznie.

Mija kolejny dobry tydzień dla sportowca. Po drugim z trzech mocniejszych tygodni już nawet nie napiszę, że jest dobrze. Jest superfantastycznie. Aż nie wiem, czy powinnam stawiać sprawę w tak bezkompromisowy sposób, bo jestem pesymistką, katastrofistką i ogólnie boję się wszystkiego. Ale jest naprawdę dobrze, więc co ja poradzę, no muszę to tak napisać i … Czytaj dalej

Don’t stop me now, I am having a good time

Tydzień temu byłam bardzo ciekawa, co będę w stanie napisać po pierwszym z trzech tygodni z serii “fast and furious”. Miałam nadzieję, że nie będzie to nic w rodzaju “trochę przegięłam pałę, zdechłam ze zmęczenia już w środę, a od piątku już nie ma co zbierać’. I nie jest! Jest super! Przede wszystkim puszczają mi … Czytaj dalej

Tydzień regeneracyjny i szybsza sobota – Sopocka Wiosna na 5

Zakończyłam właśnie tydzień nazwany w planie treningowym tygodniem regeneracyjnym. Oznaczało to mniej więcej tyle, że zamiast łupania akcentów na rowerze i w biegu, miałam luźne i krótsze treningi. Pływanie zostało prawie bez zmian, choć ostatecznie odpuściłam sobie ostatni trening tygodnia, czyli piątkowe popołudnie – a wszystko dlatego, że wymyśliłam sobie sobotni start na pięć kilometrów … Czytaj dalej

Kolejny tydzień w biurze

Nie wiem kiedy minął poprzedni tydzień! Niby normalna sprawa, że dni lecą jak szalone, ale ubiegły tydzień to już naprawdę przesadził. Dopiero dziś udało mi się znaleźć chwilę, żeby usiąść do małego podsumowania. A więc tak: przede wszystkim wciąż wszystko jest OK. Zaliczyłam kolejny tydzień z ładunkiem treningowym powyżej 20 godzin bez żadnej spektakularnej bomby. … Czytaj dalej

Móżdżku, co dziś robimy? To co zawsze Pinky, przejmujemy władzę nad światem.

Kolejny bardzo dobry tydzień za mną. Mam nadzieję że w końcu stanie się to nudną regułą, tak jak to, że dobrze mi się pływa i biega. O rowerze nie wspominam, bo to dość oczywiste. Znowu plan wykonany w stu procentach – a właściwie nawet więcej, jeśli doliczyć ogólnorozwojówkę. Szczęśliwie rzadko już kończę treningi bez porcji … Czytaj dalej

Kolejny tydzień obozu w nadmorskiej miejscowości za mną… ;-)

Szykuje się spora przebudowa bloga – zamierzam między innymi uruchomić rubrykę, w której będę publikować swój trening na dzisiaj. Jako że całkiem spodobał mi się ten pomysł, a realizacja chwilę potrwa, mogę już zacząć coś tam raportować 😉 Na początek muszę przyznać, że nie miałam jeszcze tak dobrego okresu przygotowawczego do sezonu. Mówię to ze … Czytaj dalej

Chomik w kołowrotku

Od najmłodszych lat pociągała mnie rutyna. Byłam zafascynowana bajką “Madeleine”, w której życie bohaterek było ułożone jak pod linijką. Ustrukturyzowane plany działań, pory wszelkich czynności, logiczne ciągi zdarzeń. Jara mnie pływanie w basenie, od ściany do ściany, wzdłuż czarnej linii; pozornie ciągle to samo, tak naprawdę żadna długość nie jest taka sama. Jest tyle parametrów … Czytaj dalej

CZTERY lata z chlorem!

Zbieram się do tego wpisu już od rana, ale za bardzo mnie noszą endorfiny. Skąd one? Booooo… popływałam! Serio?! Tak po prostu? Nie, nie miałam dwumiesięcznej przerwy, nie wróciłam z roztrenowania ani ciężkiej grypy. Nie pływałam niecały tydzień, bo poskładała mnie jakaś beznadziejna infekcja. Zazwyczaj po takiej przerwie pierwszy wskok do basenu jest paskudny, pływa … Czytaj dalej

DROGI PAMIĘTNICZKU czyli tajne zapiski treningowe

W archiwizacji treningów na pewno nic mi nie umknie, bo wszystko zapisuję w sumie w trzech, a nawet w czterech źródłach. Pierwszy i najrzadziej przeze mnie używany to Polar Flow, gdzie wgrywam na bieżąco zrealizowane sesje. Flow z kolei synchronizuje się automatycznie z Training Peaks, z którego korzystam od niedawna. Kompletnie go nie ogarniam i … Czytaj dalej