Fotosynteza, czyli jestem fizolem – część I
Życie czasem dzieli się na “przed egzaminem” i “po egzaminie”. Tak też było w zeszłym tygodniu. Przez jeden dzień, który poświęciłam na naukę do poprawki (pomiędzy treningami oczywiście – ale i tak ciągnął się w nieskończoność) narosło mi tyyyyyle zaległości, jakbym co najmniej zrobiła sobie tydzień wolnego od rzeczywistości. Wracając z uczelni, na zawsze wolna … Czytaj dalej