Nie zamierzam nikogo za to przepraszać

Jest takie magiczne słowo, które powoduje, że stres przed startem jest tylko stresem, a nie paniką i histerią przemieszanymi ze stanem przedzawałowym. Brzmi ono PRZYGOTOWANIE. Ale też i praktyka, doświadczenie, spokój i systematyczność. Jestem sobie w Suszu i startuję jutro w Mistrzostwach Polski w triathlonie na dystansie sprinterskim. Czy się boję? O, jak cholera. Nie … Czytaj dalej

GIT Elbląg i co tam dalej nawymyślaliśmy

Cztery tygodnie temu byłam w Toruniu na zawodach pływackich i w Bydgoszczy na biegu; trzy tygodnie temu na aquathlonie w Bratysławie. Potem miałam tydzień przerwy, bo Jarosławiec nas wykiwał i nie wystartowałam w zawodach kolarskich, następnie triathlon w Augustowie i wreszcie wczoraj triathlon w Elblągu. To drugi i ostatni przystanek przed Mistrzostwami Polski w Suszu. … Czytaj dalej

Triathloniści wreszcie w triathlonie :) Puchar Polski Augustów

Relacje z zawodów najlepiej wchodzą na świeżo! Więc zanim usiądę jutro do nadrabiania zaległości i bieżących robót, piszę. Wreszcie triathloniści stali się triathlonistami. W tym roku były już starty duathlonowe, aquathlonowe, pływackie i biegowe, ale na ten najważniejszy, czyli triathlon, przyszło mi trochę poczekać. Jeszcze słowem wstępu. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś przebywa ze … Czytaj dalej

Nie wszystkie problemy leżą w głowie, czasem to jednak przepona

Od samego początku swojej zabawy w sport miałam jeden dość poważny problem. Właściwie to miałam go chyba przez całe życie, ale zaczął mi wyraźnie przeszkadzać dopiero wtedy, kiedy zaczęłam biegać. Problem pojawiał się niespodziewanie, przy czym także zawsze gdy wchodziłam na bardzo wysokie intensywności. Nie szukając daleko – na chyba każdych zawodach biegowych. KOLKA. Ale … Czytaj dalej

Bratysława, prawie-kolarstwo, wzloty, upadki, bla bla bla

Ojej, wybitnie zamuliłam z relacją z zawodów w Bratysławie. Chciałoby się wszystko opisywać na gorąco, a tu ciągle coś – albo brak siły, albo brak czasu (bo jak zostaje trochę życia po treningu pływackim, to wtedy się okazuje, że mam gigantyczne zaległości wszędzie i muszę się zabierać do roboty asap, a nawet aaap – as … Czytaj dalej

Pływanie Masters Toruń i bieg 10 km w Bydgoszczy – weekend na przepalenie łydy

No dobrze, wczorajszy wpis dotyczący ostatnich dwóch tygodni treningowych urwałam w najciekawszym momencie, to znaczy przed weekendem obfitującym w starty. Tak chyba można nazwać kurs do Torunia na pływanie w sobotę i do Bydgoszczy na niedzielny bieg. Te zawody nie były celem samym w sobie, ale było dla mnie bardzo istotne, żeby je “zaliczyć”. W … Czytaj dalej

Dwatygodnie.zip – bomby, zmęcze, kwasy, starty

Od poprzedniej niedzieli nie mogłam znaleźć czasu na to, żeby usiąść do wpisu podsumowującego kolejny tydzień, a jak znajdowałam chwilę, to niepostrzeżenie zasypiałam. I tak minęło kolejnych siedem dni. Aż nie wiem od czego zacząć. Czy to był dobry tydzień? Na pewno lepszy niż poprzedni! Ostatni wpis zakończyłam na relacji z Biegu Europejskiego w Gdyni. … Czytaj dalej

Bieg Europejski w Gdyni 2017 i podsumowanie tygodnia

  W marcu tego roku trenowało mi się chyba najlepiej w życiu. Wszystko szło jak po sznureczku. Przed rozpoczęciem trzytygodniowego mikrocyklu z szybszym bieganiem postanowiłam sobie wystartować w biegu na 5 km. Wyjątkowo dobrze mi się wtedy biegało i choć bazowałam głównie na rozbieganiach, chciałam się przekonać, ile jestem z siebie w stanie wykrzesać w … Czytaj dalej

Myczka, Chudy i Emondzia – czy rower da się kochać jeszcze bardziej?

Facebook przypomniał mi dzisiaj, że dokładnie sześć lat temu dostałam od Wojtka swój pierwszy “wyczynowy” rower. Wtedy byłam przekonana, że każdy rower, który kosztuje więcej niż 300 złotych, podchodzi już pod kategorię profesjonalnego sprzętu sportowego. Byłam naprawdę zachwycona swoim góralem i dzięki efektowi autosugestii miałam wrażenie, że śmiga jak dzik. Wróciłam dzisiaj do tego wspomnienia … Czytaj dalej

CHWZ czyli LM Bruss zamiast GP Rumia

Dzisiaj będzie emocjonalnie (a to niespodzianka)! No cóż, z jednej strony zawsze jest mi trochę głupio, gdy widzę, jak tłumy ludzi czytają moje nieokrzesane wynurzenia, a z drugiej strony co poradzić, jestem emocjonalną ekshibicjonistką 😉 Miałam dzisiaj wystartować w Rumi w aquathlonie pościgowym (800m pływania, 5 km biegu). MIAŁAM, bo moje zatoki najwyraźniej znowu/wciąż robią … Czytaj dalej

Przywidz po raz drugi! I powoli do przodu.

Drugi start w Przywidzu za mną! Zacznę może od tego, że na szczęście nie należę do osób, które opowiadają wszem wobec, że się nie uczyły do egzaminu i w ogóle nic nie umieją, a potem jakimś cudem dostają z niego piątkę z plusem 🙂 Podobnie jest z zawodami. Jeśli przed startem marudzę, że czuję się … Czytaj dalej

Dwa tygodnie jak jeden dzień i słowo o faworyzowaniu rowerów

Tydzień temu darowałam sobie podsumowanie tygodnia, bo ani nie wystartowałam w biegu na piątkę, z którym wiązałam nadzieję na znaczne poprawienie życiówki, ani nie byłam pod koniec tygodnia w nastroju do opisywania tygodnia, który równią pochyłą spadł w przepaść. Było dobrze, było bardzo dobrze, a potem… Tylko spokojnie, nie wpadaj w panikę, nie wpadaj w … Czytaj dalej