Opowiedz mi po raz setny tę samą historię

Będąc dzieckiem, większość świąt spędzałam u babci na wsi. Spotkania w licznym rodzinnym gronie, mnóstwo pyszności, długie spacery i obcowanie z moją babcią, która nie jest wcale taką zwykłą babcią. Gdy nadchodził czas zbierania się do snu, szukałam sobie materaca, który mogłabym wtargać na noc do jej pokoju, żeby móc tam spać. Spanie w pokoju … Czytaj dalej

Rower do miasta – jaki, skąd i dla kogo?

Gdy mieszkałam w Warszawie, praktycznie wszędzie poruszałam się rowerem. Wielką rzadkością było dla mnie wsiadanie do komunikacji miejskiej. Po przeprowadzce do Trójmiasta sporo się pod tym względem pozmieniało i niczym księżna przesiadłam się do samochodu. Dlaczego? Powodów jest kilka. Warszawa jest wielka, ale okropnie zakorkowana. Dotarcie gdzieś na czas jakimkolwiek pojazdem spalinowym który ma więcej … Czytaj dalej

n+1 rowerów triathlonisty

Wyobraźmy sobie, że wchodzimy do salonu rowerowego, mając na zakupy nieograniczony budżet. He, he, he. No ale tak serio – które rowery kupujemy w takiej sytuacji?  Przy założeniu, że odpowiedź “wszystkie” zarezerwował już sobie Chuck Norris? Mogłoby się wydawać, że w przypadku triathlonistów sprawa jest prosta – potrzebujemy roweru do triathlonu. Jeśli specjalizujemy się w … Czytaj dalej

Pidżama party hard

Przedwczoraj stwierdziłam że życie sportowca to jedna wielka impreza. Tylko że raczej w stylu pidżama party. W czwartek wstałam luksusowo o siódmej. O 13:30 po pierwszym treningu byłam już po półgodzinnej drzemce, a potem po drugim treningu poszłam spać o 21. Spanie jest, niestety, ważne. Najchętniej codziennie wstawałabym z kurami, bo najzwyczajniej w świecie to … Czytaj dalej

Tydzień rekreacji ruchowej w środku sezonu

To nie mógł być dobry tydzień treningowy, ale i tak był znacznie lepszy niż można było przypuszczać. W niedzielę, po sobotnim upadku na rowerze w Suszu, wbrew początkowym nadziejom zdecydowanie nie udało mi się nic potrenować. Zdecydowanie. Obydwa moje kolana miały zupełnie inne plany na ten dzień. Szczerze mówiąc łatwiej byłoby mi wtedy wymienić miejsca … Czytaj dalej

Myczka, Chudy i Emondzia – czy rower da się kochać jeszcze bardziej?

Facebook przypomniał mi dzisiaj, że dokładnie sześć lat temu dostałam od Wojtka swój pierwszy “wyczynowy” rower. Wtedy byłam przekonana, że każdy rower, który kosztuje więcej niż 300 złotych, podchodzi już pod kategorię profesjonalnego sprzętu sportowego. Byłam naprawdę zachwycona swoim góralem i dzięki efektowi autosugestii miałam wrażenie, że śmiga jak dzik. Wróciłam dzisiaj do tego wspomnienia … Czytaj dalej

Ramalama bang bang, problem z siodłem to nie problem z siodłem!

Siodełko do roweru szosowego to kwestia, która dostarczyła mi naprawdę wielu wrażeń. O swoich zmaganiach z wyborem odpowiedniego siodła rozpisywałam się na portalu MagazynBieganie.pl – tutaj: “Królestwo za wygodne siodło – doświadczenia własne” i tu: “Gniotący problem, czyli jak dobrać siodło“. Jak łatwo zauważyć, w sprawie producentów siodeł, modeli oraz możliwości dopasowania siodełka do zawodnika … Czytaj dalej

MP w duathlonie – Rawa Mazowiecka 2016

To był dziwny tydzień. Najpierw w środę mój piękny, od wielu tygodni zieloniutki plan treningowy zaliczył pierwszy od długiego czasu error. Wypoczęłam jeden dzień i w czwartek byłam już gotowa do akcji. Rano pływanie, wczesnym popołudniem zakładka rowerowo-biegowa. Nie byłoby w niej nic specjalnego gdyby nie fakt, że wybrałam debilnie złą trasę, przez co całkowicie … Czytaj dalej

Specialized Myczka, niebieska koleżaneczka

Jeśli Warszawianka wzbudza we mnie tak dużo skrajnych emocji, że aż zasługuje to na oddzielny wpis – nie mogę zapomnieć, że jest coś, co pod tym względem wychodzi poza skalę. Chciałam najpierw pisać o trenażerze, ale o przygodach z tym urządzeniem napiszę kolejnym razem. Bo dzisiaj o tym, co w tym trenażerze przez dwa sezony … Czytaj dalej

(GIANT!) HERBALIFE TRIATHLON GDYNIA 2013 (i 8. dzień projektu Grzybno)

Wczorajszy dzień rozpoczął się dla mnie bardzo wcześnie. Odwołuję to co napisałam przedwczoraj- o piątej wcale nie jest tak ciemno. Po prostu wtedy było wyjątkowo pochmurno; wczoraj pogoda dopisywała od samego rana i biegałam sobie już za jasności. Po powrocie zdążyłam jeszcze porzucać psom frisbee (dwa dni temu pomyślałam sobie, że dobrze będzie zrobić Smokowi … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013 – dzień 1: 5+60+12+1.5 km + 50 min

Tytuł enigmatyczny i ‘cyfrowy’, który zaraz wyjaśnię 🙂 Pod względem treningowym dzisiejszy dzień można nazwać ‘spokojnym wszystkim po trochu’. Intensywność podejmowanych aktywności była niewielka, odczuwalnie wszystko bardzo spokojnie i zapoznawczo z nowymi terenami. W gruncie rzeczy trasy nie są takie nowe. Jak już wspominałam, Grzybno to mój drugi dom właściwie od mojego najwcześniejszego dzieciństwa. Biegam … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013 – dzień -1

Grzybno to magiczne miejsce. Uwielbiam je od dzieciństwa. Święta, wakacje, weekendy, najróżniejsze okazje- z Grzybnem mam prawie tyle wspomnień, ile z rodzinnego domu w Gdańsku. Czasem głośne i pełne ludzi, czasem na wyłączność dla mojej czarodziejskiej Babci. Dom, w którym zawsze jest pełno tajemnic i niespodzianek. Każdy kto pozna Grzybno wie, że to miejsce wyjątkowe … Czytaj dalej