Cholekalcyferolu i kaloryfera

Wychodzę z założenia że jeśli nie mam nic optymistycznego do napisania, to lepiej dyplomatycznie milczeć niż nakręcać się publicznie głoszonym werteryzmem. Smęcenie to przyznawanie się do słabości, a słabości ani się nie sprzedają, ani świadczą dobrze o swoim nadawcy i w ogóle można sobie tym przecież tylko zaszkodzić. Rzeczywistość wymaga przecież bycia pozytywnym w każdej … Czytaj dalej

Dużo żywych ludzi wokół nas

Kiedy byłam dzieckiem, pierwszego listopada rodzinnie jeździliśmy na cmentarz w Gdyni-Orłowie na grób prababci. Pewnego razu przed wejściem na cmentarz babcia pochyliła się w moją stronę, wskazując na staruszkę siedzącą na malutkim stołeczku pod bramą powiedziała mi: Asia, tu nie chodzi o to, żeby odwiedzać groby, tylko o to, żeby zauważyć takich ludzi i im pomóc. … Czytaj dalej

Przetestowałam wszystkie cateringi z Trójmiasta i co z tego wynikło?

Tak się składa, że przetestowałam prawie wszystkie diety pudełkowe dostępne w Trójmieście – poza jedną, z którą nie udało mi się dogadać w sprawie personalizacji zamówienia (nie chciałam zamawiać zestawów testowych na cały tydzień). Niemal każda miała jakąś unikalną zaletę i wadę. Tylko jedna z nich zupełnie nie przypadła mi do gustu. Na sam koniec … Czytaj dalej

2017 – najważniejsze starty to czasem te najgorsze

W mijającym sezonie nie miałam “złych” startów – takich, których w jakimkolwiek kontekście bym żałowała. Żałuję tylko zawodów, w których nie wystartowałam. Wszystkie pozostałe wspominam pozytywnie. Te w których wynik sportowy był dla mnie poniżej oczekiwań (lub poniżej krytyki) też zaliczam do udanych, bo wyniosłam z nich ogromnie ważną naukę. Wybrałam sobie zresztą drogę, dzięki … Czytaj dalej

Gdyński Tydzień MTB – ważne myśli z wykładów

Dobrze jest się dzielić wiedzą. W zeszłym tygodniu ze względu na awarię pleców (tutaj o tym) miałam dużo czasu żeby ją chłonąć 😉 I sporo okazji, bo przez cały tydzień odbywał się w okolicy Gdyński Tydzień MTB. Trzeba przyznać, że Gdynia jest stworzona dla miłośników jazdy rowerem po bezdrożach, a miasto doskonale wie jak to … Czytaj dalej

Koniec sezonu, zaczynam kolejny rozdział (niech no się tylko wyprostuję).

Jako że dość oczywiste stało się, że nie wystartuję pojutrze w wyścigu na mtb, mogę chyba powoli podsumowywać sezon startowy 2017.  Słowem wyjaśnienia: nie uznaję roztrenowania, uważam że nie mam na nie czasu i nigdy przenigdy nie czuję potrzeby psychicznego odpoczynku od treningu, bo to co mnie najbardziej męczy to właśnie odpoczynek od treningu. W … Czytaj dalej

Sztafeta w Przechlewie i Malbork, który jednak nie.

Kończy się zupełnie szalony tydzień. Ze względu na zmianę planów startowych w (dosłownie) ostatniej chwili zdążę jednak z relacją z zawodów, które odbyły się w ubiegłą niedzielę. Myślałam, że jutro napiszę już o dwóch startach – sztafecie w Przechlewie i 1/4 w Malborku, ale ten drugi leci dzisiaj beze mnie. Dlaczego? Oto jest pytanie! Ostatnie … Czytaj dalej

Ból wszystkiego czyli MP Chodzież – dystans olimpijski

Wow, nawet nie wiem od czego tak naprawdę zacząć. Potwornie się denerwowałam tymi zawodami i po raz pierwszy od bardzo długiego czasu to nie był taki całkiem pozytywny stres. Wiedziałam że jest źle i dobrze jednocześnie – i że wszystko może się zdarzyć. Przyznam szczerze, że podeszłam do sprawy raczej na zasadzie obowiązku – najchętniej … Czytaj dalej

Gdynia, ukochana Gdynia, a tu zaraz Mistrzostwa Polski

Nie przesadzę gdy powiem, że na gdyńskie zawody czekam przez cały rok. To coś więcej niż wyścig, to jest prawdziwa magia. Zimą, kiedy będę wstawiać sobie czajnik na herbatę o ciemnozimnej 4:40 i wychodzić z psami na mróz, żeby zebrać się na basen, to będzie mi grać w głowie właśnie to wspomnienie. Bardzo żałuję, że … Czytaj dalej

Od K2 aż po Mariański Rów / Trzy chore psy / PP Blachownia / Podróż hardkoru

To może być długi wpis, ale podobno szybko się czyta. To był naprawdę dziwny tydzień. Do piątku mogłabym napisać: niby po staremu, wieczna batalia ciała z duchem, fizjologii z gorącą głową. A potem… Ja już nic nie rozumiem. W poniedziałek przyszło mi znowu pochylić głowę nad swoją ludzką słabością. Czułam się bardzo tak sobie, a … Czytaj dalej

Energocyrkulacje

Tradycyjne podsumowanie tygodnia. Czuję że tak bardzo nie ma się nad czym rozwodzić, że aż żal ścierać klawiaturę, ale te cotygodniowe podsumowania są dla mnie bardzo istotne zwłaszcza gdy do nich wracam po jakimś czasie. No więc bla bla bla, biegałam, jeździłam, pływałam, ale ogólnie to szału nie ma i trochę najgorzej, że muszę tak … Czytaj dalej

Triathlon Gdańsk, powrót na olimpijkę

Za mną kolejny tydzień treningowy zakończony kolejnym udziałem w zawodach triathlonowych. Tradycyjnie więc należy się relacja. To nie był specjalnie udany tydzień, raczej słodko-gorzki. Słodki, bo wróciłam na basen na “radosną twórczość”, czyli pływam sobie długo co chcę i jest super. Nigdzie czas nie mija tak szybko jak w basenie. Może czasem na rowerze, ale … Czytaj dalej