GIT Elbląg i co tam dalej nawymyślaliśmy

Cztery tygodnie temu byłam w Toruniu na zawodach pływackich i w Bydgoszczy na biegu; trzy tygodnie temu na aquathlonie w Bratysławie. Potem miałam tydzień przerwy, bo Jarosławiec nas wykiwał i nie wystartowałam w zawodach kolarskich, następnie triathlon w Augustowie i wreszcie wczoraj triathlon w Elblągu. To drugi i ostatni przystanek przed Mistrzostwami Polski w Suszu. … Czytaj dalej

Polska odwraca oczy i każdy z nas trochę też

Na lekcjach polskiego w szkole pisaliśmy czasem wypracowania na temat literatury wojennej. W moim przypadku każde kończyło się tym samym wnioskiem: poznawajmy tę historię, uczmy się o niej, żeby więcej nie dopuścić do tego, co się wtedy stało. Zamykałam arkusz ze spokojem i przekonaniem, że światem rządzą teraz mądrzy, świadomi ludzie, którzy też to wszystko … Czytaj dalej

Triathloniści wreszcie w triathlonie :) Puchar Polski Augustów

Relacje z zawodów najlepiej wchodzą na świeżo! Więc zanim usiądę jutro do nadrabiania zaległości i bieżących robót, piszę. Wreszcie triathloniści stali się triathlonistami. W tym roku były już starty duathlonowe, aquathlonowe, pływackie i biegowe, ale na ten najważniejszy, czyli triathlon, przyszło mi trochę poczekać. Jeszcze słowem wstępu. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś przebywa ze … Czytaj dalej

Pływanie Masters Toruń i bieg 10 km w Bydgoszczy – weekend na przepalenie łydy

No dobrze, wczorajszy wpis dotyczący ostatnich dwóch tygodni treningowych urwałam w najciekawszym momencie, to znaczy przed weekendem obfitującym w starty. Tak chyba można nazwać kurs do Torunia na pływanie w sobotę i do Bydgoszczy na niedzielny bieg. Te zawody nie były celem samym w sobie, ale było dla mnie bardzo istotne, żeby je “zaliczyć”. W … Czytaj dalej

Dwatygodnie.zip – bomby, zmęcze, kwasy, starty

Od poprzedniej niedzieli nie mogłam znaleźć czasu na to, żeby usiąść do wpisu podsumowującego kolejny tydzień, a jak znajdowałam chwilę, to niepostrzeżenie zasypiałam. I tak minęło kolejnych siedem dni. Aż nie wiem od czego zacząć. Czy to był dobry tydzień? Na pewno lepszy niż poprzedni! Ostatni wpis zakończyłam na relacji z Biegu Europejskiego w Gdyni. … Czytaj dalej

Bieg Europejski w Gdyni 2017 i podsumowanie tygodnia

  W marcu tego roku trenowało mi się chyba najlepiej w życiu. Wszystko szło jak po sznureczku. Przed rozpoczęciem trzytygodniowego mikrocyklu z szybszym bieganiem postanowiłam sobie wystartować w biegu na 5 km. Wyjątkowo dobrze mi się wtedy biegało i choć bazowałam głównie na rozbieganiach, chciałam się przekonać, ile jestem z siebie w stanie wykrzesać w … Czytaj dalej

Myczka, Chudy i Emondzia – czy rower da się kochać jeszcze bardziej?

Facebook przypomniał mi dzisiaj, że dokładnie sześć lat temu dostałam od Wojtka swój pierwszy “wyczynowy” rower. Wtedy byłam przekonana, że każdy rower, który kosztuje więcej niż 300 złotych, podchodzi już pod kategorię profesjonalnego sprzętu sportowego. Byłam naprawdę zachwycona swoim góralem i dzięki efektowi autosugestii miałam wrażenie, że śmiga jak dzik. Wróciłam dzisiaj do tego wspomnienia … Czytaj dalej

52. tydzień w najszczęśliwszym miejscu Polski

Wczoraj, 1 kwietnia, stuknął nam równo rok od przeprowadzki do Gdyni. Wygląda na to, że Prima Aprilis to doskonały moment na poważne życiowe zmiany, bo nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do zamieszkania. Jestem psychofanką Gdyni i się tego nie wstydzę. Dokładnie rok temu wpakowaliśmy walizki, kartony, psy i rowery do samochodu i w środku nocy … Czytaj dalej

Nic nowego, wciąż jest fantastycznie.

Mija kolejny dobry tydzień dla sportowca. Po drugim z trzech mocniejszych tygodni już nawet nie napiszę, że jest dobrze. Jest superfantastycznie. Aż nie wiem, czy powinnam stawiać sprawę w tak bezkompromisowy sposób, bo jestem pesymistką, katastrofistką i ogólnie boję się wszystkiego. Ale jest naprawdę dobrze, więc co ja poradzę, no muszę to tak napisać i … Czytaj dalej

Tydzień regeneracyjny i szybsza sobota – Sopocka Wiosna na 5

Zakończyłam właśnie tydzień nazwany w planie treningowym tygodniem regeneracyjnym. Oznaczało to mniej więcej tyle, że zamiast łupania akcentów na rowerze i w biegu, miałam luźne i krótsze treningi. Pływanie zostało prawie bez zmian, choć ostatecznie odpuściłam sobie ostatni trening tygodnia, czyli piątkowe popołudnie – a wszystko dlatego, że wymyśliłam sobie sobotni start na pięć kilometrów … Czytaj dalej

Móżdżku, co dziś robimy? To co zawsze Pinky, przejmujemy władzę nad światem.

Kolejny bardzo dobry tydzień za mną. Mam nadzieję że w końcu stanie się to nudną regułą, tak jak to, że dobrze mi się pływa i biega. O rowerze nie wspominam, bo to dość oczywiste. Znowu plan wykonany w stu procentach – a właściwie nawet więcej, jeśli doliczyć ogólnorozwojówkę. Szczęśliwie rzadko już kończę treningi bez porcji … Czytaj dalej

Trudna relacja z zimową porą

Uhm, no cóż. Dzień w dzień, co najmniej od poniedziałku do piątku, powtarza się jedna i ta sama sytuacja. Po(d)stęp przedstawia się następująco: między 4:30 a 9:00 jestem przekonana, że to będzie najbardziej produktywny dzień mojego życia, chyba że zaliczyłam już bombę na basenie i od 8:00 zastanawiam się, o której dzisiaj pójdę spać. Potem … Czytaj dalej