MTB JEST TAKIE SUPER!

Jeśli spod mojej klawiatury wypływa takie stwierdzenie, to wiedz, że coś się dzieje. Wróciłam ze Stężycy w wyjątkowo dobrym sportowo nastroju – żadnych awarii, errorów i innych nieprzewidzianych zdarzeń. To było aż podejrzane, musiał gdzieś być haczyk. No i się znalazł! W poniedziałek moje ucho, które od piątku łaskotało, zaczęło po prostu boleć. Miałam nadzieję, … Czytaj dalej

Garmin Iron Triathlon w Stężycy – KOCHAM KASZUBY!!!

Tym razem oszczędzę Czytelnikom długich opisów okoliczności przedstartowych, bo po pierwsze opisywałam je w poprzednim wpisie, po drugie – tym razem nic specjalnego się nie działo, ha! Żadnych katastrof, zombiakowatego zmęcza, urywanych kończyn i chorych zatok – cudownie. Stopa może jeszcze nie jest w najlepszej formie, ale w porównaniu do jej kondycji z zawodów w … Czytaj dalej

Ratunku, śpię do południa

Wakacje. Choć jestem już tak stara, że nie pamiętam już, jak to jest mieć takie prawdziwe wakacje, a specyfika mojej pracy nie zakłada czegoś tak ekskluzywnego, jak “dni wolne”, to wakacje “moich” pływaków wystarczą mi do tego, abym poczuła się tak, jak czuje się każdy uczeń w te ostatnie dni czerwca. Przede wszystkim w ciągu … Czytaj dalej

Mistrzostwa Polski w Suszu czyli krótko, szybko i dużo pętli

Za mną pierwsze Mistrzostwa Polski na dystansie sprinterskim. Działo się! A relację jak zwykle zacznę od kilku dni wstecz… To były dla mnie ważne zawody. Nie takie, na których spodziewałam się występu-petardy, ale takie, na których mi po prostu zależało. Nie było więc myślenia: “bez ciśnienia – jak coś będzie nie tak, to nie pojedziemy”, … Czytaj dalej

5150 Warsaw Triathlon 2016

Wreszcie znalazłam trochę czasu zagięłam czasoprzestrzeń, żeby napisać tę relację 🙂 Naprawdę jest o czym pisać. Na tych zawodach było bardzo dużo “pierwszych razów”, a ponadto po raz pierwszy miałam wrażenie, że dzieje się coś naprawdę wielkiego. I oczywiście jak zwykle zaczęło się od erroru… Heheszki przed startem ;-)))) A ów error spowodował mój własny, … Czytaj dalej

Jestem łosiem czyli 1/8 IM w Ślesinie – tegoroczny debiut

No dobrze. Mam za sobą pierwszy triathlonowy start w tym roku. Do ostatnich dni przed startem nie wiedziałam, czy w ogóle pojedziemy do Ślesina, ale ostatecznie udało się wszystko poukładać tak, żeby dało się tam wyskoczyć. To był pomysł, który do ostatnich dni stał pod wielkim znakiem zapytania, głównie ze względu na gigantyczną bombę treningową, … Czytaj dalej

Pani Kierow(ni)c(zk)o!

– Ula, przeprowadzamy się wiosną do Trójmiasta! – O, to musisz kupić sobie autko! O masz ci los! Wcześniej nawet tego nie rozważałam. Połączenie ja i samochód to jak ja i matematyka – dotychczasowe próby były na tyle wielką porażką, że po prostu dałam sobie spokój z  tematem. Kilka lat temu rozważania na temat kupna … Czytaj dalej

“A wszystko to razy dwa” czyli biegowe oszukaństwa

Nie ma aktywności, do której mam bardziej ambiwalentne uczucia niż bieganie. Przez wiele lat tak straszliwie nienawidziłam biegać, że mogłabym napisać o tym książkę. Potem, w ramach osobistej akcji “zmień wszystko” spróbowałam i wpadłam po uszy, choć do dziś pamiętam przekleństwa, jakie kołatały mi się po głowie podczas pierwszych prawie-interwałów oraz solidną obietnicę, że na … Czytaj dalej

“W Gdyni nie pada”

Lada dzień mija nam pierwszy miesiąc w Gdyni. Jest bardziej niż spoko. Zmieniła się masa rzeczy, z których każda daje namiastkę efektu wow, a wszystkie razem stanowią absolutną petardę. Przyznaję szczerze, że jak tylko przez moją klawiaturę przechodzą podobne słowa, gdzieś z tyłu głowy zaczynam słyszeć odliczanie do totalnej wywałki. No ale, jak to mówią, … Czytaj dalej

(Znowu) żegnaj Warszawo, (znowu) witaj, morze!

fot. Agata Łapińska To może być dość emocjonalny wpis. Przez całe życie lawirowałam między Warszawą a Gdańskiem, spędzając w obydwu miastach równo po połowie życia. Od drugiej połowy 2009 roku aż do dwóch tygodni temu znowu byłam na stałe w stolicy. I opuściłam ją z wielkim uśmiechem na twarzy. Warszawa dała mi wszystko, co miała … Czytaj dalej

VI Aquathlon Rumia czyli rozgrzewka przed sezonem…

Dwa tygodnie i dwa dni temu przeprowadziłam się do Gdyni i bardzo chciałam jak najszybciej podzielić się wrażeniami z tego przedsięwzięcia, ale… kompletnie nie miałam na to czasu. A jak już w końcu wydawało mi się, że znalazłam na to chwilę, natychmiast byłam wyciągana na jakiś psi spacer albo na urodzinowe piwa bez piwa i … Czytaj dalej

Prawie wesoły pies.

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się martwić tym, że mój pies ma świetne wyniki badań. To było jedyne, czego się obawiałam przed wzięciem bordera. Prześledziłam cały rodowód, sprawdziłam wszystkich przodków, kuzynów i krewnych, i dopiero kiedy miałam pewność, że geny są czyste, zdecydowałam się na ten miot. Dysplazja, osteochondroza, wszelkie problemy kostno-stawowe – zdarza się … Czytaj dalej