PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 6: starość nie radość, ale świerszcz gra mi sto lat

No dobrze, skończyłam 23 lata. To chyba znaczy, że szansa na zostanie profesjonalnym pływakiem oddaliła się za horyzont i minęła bezpowrotnie. Jakieś dziesięć lat temu, hłe hłe. Na szczęście nie był to nigdy szczyt moich marzeń. Wystarczy mi, że będę pływać tak dobrze jak dobra triathlonistka. Dojście do tego też nie będzie łatwe. Lata lecą … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 5: Nie śpię, bo robię internety

Znowu mamy Internet w tytule, co nie znaczy, że poszukiwanie możliwości podłączenia się do sieci rzeczywiście zajmuje większą część mojego dnia. Nie ukrywam jednak, że w tym roku połączenie jest dla mnie niezbędne, dlatego bardzo stresował mnie fakt niemożności znalezienia: a) routera, b) kabla, c) klucza do garażu, d) innego kabla (chyba w tej kolejności). … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 4: Internet w kurniku

Za nami dzień czwarty. Już mi smutno i niespokojnie z tego powodu. Mam nadzieję, że do końca pobytu chociaż trochę zatęsknię do życia w mieście i do naszego mieszkania w Warszawie, bo na razie chce mi się wyć do księżyca, gdy myślę o konieczności powrotu. Boże, jak tu jest pięknie, tego żadne słowa nie opiszą. … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 3: 29er grasuje po Szwajcarii Kaszubskiej

Dzisiejszy dzień rozpoczął się agilitowaniem. Rano, ku uciesze piesków, rozpakowałyśmy tor z samochodu i dałam im chwilę pobiegać po slalomie, hopkach i tunelu. Rasta już sto lat nie widziała przeszkód i po raz kolejny pokazała mi, że doświadczenie to nie wszystko. Smok trenuje od około 9 miesięcy, Rasta regularnie biegała przez 4 lata i muszę … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 2: zapadnięta droga i autowłamanie do domu

Wczorajszy dzień treningowo znowu był spokojny, ale dość obfitujący w przygody 😉 Rano biegałam 8 km, znowu w żałosnym tempie, jak zwykle trochę spowodowane ciągłymi podbiegami. Po drodze wystraszyłam panie maszerujące z kijkami po lesie (zresztą ja też się przeraziłam- nie spodziewałam się, że spotkam kogoś w środku lasu o szóstej rano). Porcja planków, wybieganie … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013 – dzień 1: 5+60+12+1.5 km + 50 min

Tytuł enigmatyczny i ‘cyfrowy’, który zaraz wyjaśnię 🙂 Pod względem treningowym dzisiejszy dzień można nazwać ‘spokojnym wszystkim po trochu’. Intensywność podejmowanych aktywności była niewielka, odczuwalnie wszystko bardzo spokojnie i zapoznawczo z nowymi terenami. W gruncie rzeczy trasy nie są takie nowe. Jak już wspominałam, Grzybno to mój drugi dom właściwie od mojego najwcześniejszego dzieciństwa. Biegam … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013 – dzień 0: koszmarna podróż warta Zachodu

Jeszcze do jutra mamy bardzo słaby Internet przez telefon, więc wrzucam wpis z opóźnieniem. Wczoraj był ‘dzień zero’ naszej grzybnowskiej przygody. ‘Zero’, bo poświęcony był głównie na podróż, zorganizowanie się na miejscu, robienie zakupów i tym podobne nieprzyjemności. Nie obfitował w trening, również dlatego, że niecałe trzy godziny snu, wyjątkowo męcząca podróż i wariujące ciśnienie … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013 – dzień -1

Grzybno to magiczne miejsce. Uwielbiam je od dzieciństwa. Święta, wakacje, weekendy, najróżniejsze okazje- z Grzybnem mam prawie tyle wspomnień, ile z rodzinnego domu w Gdańsku. Czasem głośne i pełne ludzi, czasem na wyłączność dla mojej czarodziejskiej Babci. Dom, w którym zawsze jest pełno tajemnic i niespodzianek. Każdy kto pozna Grzybno wie, że to miejsce wyjątkowe … Czytaj dalej

Rastuszek – the agility star

Przez kilka ostatnich dni kładłam się spać wyjątkowo późno, a wieczorne godziny spędzałam głównie na oglądaniu zasobów na swoim komputerze i na YouTube’ie. Przekopałam się przez stos filmików z moją agilitującą Rastuchą i strasznie mi się zrobiło sentymentalnie. W związku z tym natchnęło mnie, żeby napisać o tym więcej. Rasta to pies, z którym praca … Czytaj dalej

Belgijska melancholia i sen o Warszawie

gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt już dziś wyruszaj ze mną tam zobaczysz jak, przywita pięknie nas warszawski dzień Z urodzenia jestem Warszawianką. Jednak od szóstego roku życia mieszkałam z rodzicami w Gdańsku. Cząstką siebie byłam w Trójmieście, cząstką w Warszawie. Zazwyczaj dwa razy w roku, w ferie zimowe i wakacje, jeździłam do dziadków mieszkających w … Czytaj dalej

piękna Polka i chorwacki robotnik

Dzisiaj będzie o psach 🙂 Rasta wczoraj skończyła sześć lat. Duchem jest nadal co najwyżej nastolatką, ale wyraźnie bierze sobie do serca ten dwa tysiące szósty rok w swojej metryczce i już od jakiegoś czasu nie zachowuje się jak nieokrzesane zwierzę z lasu. Nie zawsze było łatwo z nią żyć – a przez to długo … Czytaj dalej

Już czas!

Zdecydowanie! Kiedy nadchodzi dzień, w którym truskawki są po sześć złotych za kilogram, to znaczy że nadszedł czas na nową notkę. A więc oto i ona. Długo nie pisałam, oj długo. Wszystko przez to, że świat się w końcu ogarnął i kiedy w końcu siadam do kompa na dłużej, to – przynajmniej teoretycznie – zajmuję … Czytaj dalej