I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie że się nie da i…

Jakoś strasznie szybko to poszło. Zanim się obejrzałam, minął mi cały sezon triathlonowy. Jak do tej pory zdecydowanie najlepszy z dotychczasowych. Ze względu na krótki staż sportowy, dokonywanie wciąż nowych odkryć i chyba mimo wszystko stawanie się coraz mądrzejszą, a w każdym razie wykazywanie się coraz mniejszą ilością głupich i destrukcyjnych zachowań – każdy kolejny … Czytaj dalej

Bike Challenge Poznań i powrót na basen, na dużo basenu

W minioną sobotę brałam udział w Bike Challenge Poznań. Pojechałam 16 km jazdy indywidualnej na czas, nacieszyłam się, chwilę pocierpiałam w radości, wygrałam i wróciłam do domu. O samych zawodach poopowiadałam trochę w podcaście, który nagraliśmy w niedzielę z Marcinem: Tutaj link do bloga i do podcastu w iTunes Gdybym miała dorzucić coś jeszcze na … Czytaj dalej

Nie zamierzam nikogo za to przepraszać

Jest takie magiczne słowo, które powoduje, że stres przed startem jest tylko stresem, a nie paniką i histerią przemieszanymi ze stanem przedzawałowym. Brzmi ono PRZYGOTOWANIE. Ale też i praktyka, doświadczenie, spokój i systematyczność. Jestem sobie w Suszu i startuję jutro w Mistrzostwach Polski w triathlonie na dystansie sprinterskim. Czy się boję? O, jak cholera. Nie … Czytaj dalej

Polska odwraca oczy i każdy z nas trochę też

Na lekcjach polskiego w szkole pisaliśmy czasem wypracowania na temat literatury wojennej. W moim przypadku każde kończyło się tym samym wnioskiem: poznawajmy tę historię, uczmy się o niej, żeby więcej nie dopuścić do tego, co się wtedy stało. Zamykałam arkusz ze spokojem i przekonaniem, że światem rządzą teraz mądrzy, świadomi ludzie, którzy też to wszystko … Czytaj dalej

Nie wszystkie problemy leżą w głowie, czasem to jednak przepona

Od samego początku swojej zabawy w sport miałam jeden dość poważny problem. Właściwie to miałam go chyba przez całe życie, ale zaczął mi wyraźnie przeszkadzać dopiero wtedy, kiedy zaczęłam biegać. Problem pojawiał się niespodziewanie, przy czym także zawsze gdy wchodziłam na bardzo wysokie intensywności. Nie szukając daleko – na chyba każdych zawodach biegowych. KOLKA. Ale … Czytaj dalej

Myczka, Chudy i Emondzia – czy rower da się kochać jeszcze bardziej?

Facebook przypomniał mi dzisiaj, że dokładnie sześć lat temu dostałam od Wojtka swój pierwszy “wyczynowy” rower. Wtedy byłam przekonana, że każdy rower, który kosztuje więcej niż 300 złotych, podchodzi już pod kategorię profesjonalnego sprzętu sportowego. Byłam naprawdę zachwycona swoim góralem i dzięki efektowi autosugestii miałam wrażenie, że śmiga jak dzik. Wróciłam dzisiaj do tego wspomnienia … Czytaj dalej