Pani Kierow(ni)c(zk)o!

– Ula, przeprowadzamy się wiosną do Trójmiasta! – O, to musisz kupić sobie autko! O masz ci los! Wcześniej nawet tego nie rozważałam. Połączenie ja i samochód to jak ja i matematyka – dotychczasowe próby były na tyle wielką porażką, że po prostu dałam sobie spokój z  tematem. Kilka lat temu rozważania na temat kupna … Czytaj dalej

“W Gdyni nie pada”

Lada dzień mija nam pierwszy miesiąc w Gdyni. Jest bardziej niż spoko. Zmieniła się masa rzeczy, z których każda daje namiastkę efektu wow, a wszystkie razem stanowią absolutną petardę. Przyznaję szczerze, że jak tylko przez moją klawiaturę przechodzą podobne słowa, gdzieś z tyłu głowy zaczynam słyszeć odliczanie do totalnej wywałki. No ale, jak to mówią, … Czytaj dalej

(Znowu) żegnaj Warszawo, (znowu) witaj, morze!

fot. Agata Łapińska To może być dość emocjonalny wpis. Przez całe życie lawirowałam między Warszawą a Gdańskiem, spędzając w obydwu miastach równo po połowie życia. Od drugiej połowy 2009 roku aż do dwóch tygodni temu znowu byłam na stałe w stolicy. I opuściłam ją z wielkim uśmiechem na twarzy. Warszawa dała mi wszystko, co miała … Czytaj dalej

Padaczka u border collie – historia Smoczego przypadku

Dzisiaj będzie o piesełkach, a konkretnie o Smoku. W zeszłym roku pisałam na blogu o tym, że Smok ma padaczkę. Długo się zbierałam do tego, żeby zrobić o tym kolejny wpis. Dlaczego? Z jednej strony nie chcę zapeszać i przedwcześnie ucieszyć się, że sytuacja jest opanowana – w tej chorobie wszystko może się zmienić z … Czytaj dalej

Pierwsza olimpijka, pierwsze podium open – Rawa Mazowiecka

Wreszcie! Lepiej późno niż wcale – mam za sobą debiut na dystansie, który – jak zakładamy – ma się stać moim docelowym. Jak na razie mogę stwierdzić, że świetnie wybrałam – olimpijka z draftingiem to jest to, co kręci mnie najbardziej. Dawno tego nie robiłam – mój ostatni start w triathlonie odbył się prawie rok … Czytaj dalej

Smoczęty w obroty wzięty

No więc przeprowadziliśmy się wreszcie. Pieski przez kilka dni od rana do wieczora siedziały same w domu, nudząc się niemożebnie, podczas gdy my przewoziliśmy rzeczy (jak można mieć tyle gratów?!), sprzątaliśmy wynajmowane mieszkanie (O JEZU, DRAMAT) i eksplorowaliśmy kolejne sklepy budowlano-remontowe. Nie powiem, żebyśmy byli już na ostatniej prostej, ale najgorsze już chyba za nami. … Czytaj dalej

Na Czerniakowskiej, róg Gagarina..

Dopiero co się tutaj wprowadzaliśmy. Pamiętam to tak, jakby to było wczoraj. Kiedy weszłam do mieszkania z widokiem jak z pokoju hotelowego w niezłej lokalizacji. I to późniejsze odkrywanie zupełnie nieznanej wcześniej okolicy. I same zachwyty. A to jednak prawie pięć lat – naprawdę spory kawał czasu. Wprowadzałam się tutaj jako dziewiętnastolatka. Chciałabym mieć znowu … Czytaj dalej

Chwila oddechu (co mówię z niepewnością)

Dziś po pięciu i pół godzinach snu obudziłam się rześka i gotowa do działania. Mechanizm był prosty: śniło mi się, że Smok ma babeszjozę, a gdy z tego snu wyrwał mnie budzik, leżał spokojnie obok mnie i patrzył w przestrzeń zaspanymi oczami. Od dwóch miesięcy każdy dźwięk budzika odbieram jako potencjalny zapalnik na rozpoczęcie jego … Czytaj dalej

Prawie wesoły pies.

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się martwić tym, że mój pies ma świetne wyniki badań. To było jedyne, czego się obawiałam przed wzięciem bordera. Prześledziłam cały rodowód, sprawdziłam wszystkich przodków, kuzynów i krewnych, i dopiero kiedy miałam pewność, że geny są czyste, zdecydowałam się na ten miot. Dysplazja, osteochondroza, wszelkie problemy kostno-stawowe – zdarza się … Czytaj dalej

Specialized Myczka, niebieska koleżaneczka

Jeśli Warszawianka wzbudza we mnie tak dużo skrajnych emocji, że aż zasługuje to na oddzielny wpis – nie mogę zapomnieć, że jest coś, co pod tym względem wychodzi poza skalę. Chciałam najpierw pisać o trenażerze, ale o przygodach z tym urządzeniem napiszę kolejnym razem. Bo dzisiaj o tym, co w tym trenażerze przez dwa sezony … Czytaj dalej

Tylko spokojnie. T Y L K O S P O K O J N I E.

Nie znoszę się spieszyć. Choć spieszę się zawsze. Nie znoszę jednak myśli, że spieszę się słusznie. Ponad wszystko więc: nienawidzę być spóźniona. Punktualność to cecha, którą bardzo cenię zarówno w sobie, jak i w innych ludziach. Uważam że notoryczne spóźnianie się niedobrze świadczy o człowieku. Pracowałam kiedyś dla osoby, która spóźniała się na wszystkie spotkania … Czytaj dalej

I tak zawsze mnie koił szum odwiecznych fal, odpoczywam.

Oglądaliście “Dzień Świra”? To nie jest komedia. Mimo przewijającego się tam komizmu ten film jest daleki od odmiany komediowej. To jeden z najlepszych filmów jakie widziałam. Chyba żaden polski film tak bardzo mnie nie poruszył. Arcydzieło. Oglądając to jednocześnie wyję ze śmiechu, śmieję się przez łzy i cierpię razem z Adasiem. W każdym z nas … Czytaj dalej