Bratysława, prawie-kolarstwo, wzloty, upadki, bla bla bla
Ojej, wybitnie zamuliłam z relacją z zawodów w Bratysławie. Chciałoby się wszystko opisywać na gorąco, a tu ciągle coś – albo brak siły, albo brak czasu (bo jak zostaje trochę życia po treningu pływackim, to wtedy się okazuje, że mam gigantyczne zaległości wszędzie i muszę się zabierać do roboty asap, a nawet aaap – as … Czytaj dalej