Kwiecień-plecień, dupa cycki
Kwiecień jest wielkim darem od losu po ohydnym styczniu, wstrętnym lutym i takim sobie, ale jeszcze dość podłym marcu. Słońce i długi dzień wynagradzają prawie wszystko inne. Oprócz TrainingPeaksa, którego wciąż uporczywie próbuję używać jako kalendarza, co doprowadza Wojtka do szału #imaneasyuser, zapisuję sobie wykonane treningi w poczciwym Excelu. Obok suchych danych – co i … Czytaj dalej