Kwiecień-plecień, dupa cycki

Kwiecień jest wielkim darem od losu po ohydnym styczniu, wstrętnym lutym i takim sobie, ale jeszcze dość podłym marcu. Słońce i długi dzień wynagradzają prawie wszystko inne. Oprócz TrainingPeaksa, którego wciąż uporczywie próbuję używać jako kalendarza, co doprowadza Wojtka do szału #imaneasyuser, zapisuję sobie wykonane treningi w poczciwym Excelu. Obok suchych danych – co i … Czytaj dalej

Konstelacje, czyli lalki, koniki i sąsiadka która wpadła pod rower

Na lekcjach religii w pierwszej i drugiej klasie szkoły podstawowej siedzieliśmy w dużej, ciemnej sali. Udało mi się usiąść w bezpiecznym miejscu, to jest takim, w którym mogłam wyciągnąć zeszyt i pisać w nim swoje wierszyki. Pewnego dnia przy całej klasie dostałam od katechetki reprymendę, że w kolorowance przedstawiającej odwiedziny chorego, a ściślej mówiąc chorej, … Czytaj dalej

Przeprowadzka do mieszkania mniejszego o połowę – zabawy z wynajmem

Finalizując przeprowadzkę do Gdyni, rozglądaliśmy się za domem do wynajęcia. Nie mogliśmy jednak znaleźć czegoś, co w stu procentach by nam odpowiadało. Po obejrzeniu siedmiu domów postanowiliśmy obejrzeć jedno mieszkanie, o którym ogłoszenie znalazłam rano, w dzień przyjazdu do Trójmiasta, na dwa dni przed przeprowadzką. To był strzał w dziesiątkę i zdecydowaliśmy, że wprowadzamy się … Czytaj dalej

Mówią: jedno życie mamy, ale odradzamy się tu więcej niż raz

Zbliża się ku końcowi tydzień zwany regeneracyjnym. Wciąż mam przekonanie, że wcale go nie potrzebowałam, i jest to w gruncie rzeczy bardzo dobry znak. Przez słabą jesień, okropną zimę i kiepski początek wiosny nastały zmiany w moim grafiku treningowym. Od jakiegoś czasu – właściwie od zeszłego roku – trenowałam następującym systemem: trzy tygodnie mocnej roboty … Czytaj dalej

Dzień dobry, tu bomba tygodnia

Szybka regeneracja zawsze była moją charakterystyczną cechą. Zawsze miałam także wrażenie, że jest to coś danego mi bez żadnej zasługi z mojej strony i mogę to po prostu potraktować jako genetyczny prezent. Jakiś czas później w badaniach z pomiarem zakwaszenia “wszystko się wydało”. Trudno mnie zamęczyć objętością, a intensywności zwyczajnie do siebie nie dopuszczam. Próg … Czytaj dalej

Opowiedz mi po raz setny tę samą historię

Będąc dzieckiem, większość świąt spędzałam u babci na wsi. Spotkania w licznym rodzinnym gronie, mnóstwo pyszności, długie spacery i obcowanie z moją babcią, która nie jest wcale taką zwykłą babcią. Gdy nadchodził czas zbierania się do snu, szukałam sobie materaca, który mogłabym wtargać na noc do jej pokoju, żeby móc tam spać. Spanie w pokoju … Czytaj dalej

Dwa lata w mieście z morza i marzeń

Jutro stukną nam dwa lata od dnia, w którym wrzuciliśmy kartony, walizki i cztery psy do Alhambry i przewieźliśmy to wszystko do nowego mieszkania, przechwytując po drodze klucze od jego właścicielki. Jak widać, Prima Aprilis to fantastyczna data na poważne życiowe zmiany. A wszystko zaczęło się od nieco przypadkowej wspólnej wycieczki do Gdyni kilka miesięcy … Czytaj dalej

Co to będzie

Ho-ho, trochę zamuliłam ostatnio i to wcale nie tylko w blogowaniu. Fakty są takie, że w porównaniu z zeszłorocznym końcem marca jestem w ciemnej dolinie. Jedyne co mnie pociesza to to, że w zeszłym roku miałam co prawda świetny luty, najlepszy w życiu treningowy marzec, bardzo dobry kwiecień, ale… to by było na tyle. Potem … Czytaj dalej

Przeprowadzki i inne okropne rzeczy, np. śnieg [podsumowanie dwóch tygodni]

Nie było opcji żeby zasiąść wcześniej do tego podsumowania, a kiedy wreszcie się nadarza okazja, to i tak nie wiem, czy to najlepszy moment. No ale wypadałoby coś wreszcie napisać, co nie? Dwa tygodnie temu miałam doskonały tydzień treningowy. Z drobnymi wyjątkami wszystko szło tak, jakbym sobie napisała scenariusz idealnego świata i sobie to zrealizowała. … Czytaj dalej

I kręci się kręci się koło za kołem [podsumowanie tygodnia]

Czasem się boję napisać tak wprost, że wszystko idzie NAPRAWDĘ DOBRZE. Ale co mam innego napisać, skoro tak jest? Z tego co pamiętam i co wnioskuję na podstawie zeszłorocznych wpisów (na przykład tego i tego), to w ubiegłym roku mniej więcej w tym samym okresie zaczęła się moja dobra treningowa passa. Wtedy jednak potrwała mniej … Czytaj dalej

Badania sportowe do licencji triathlonowej – co, jak i gdzie?

Z pewnością każdy triathlonista wie, że 2018 rok przyniósł daleko idące zmiany w systemie rejestracji na większość dużych imprez w Polsce. Od tego roku każdy startujący, także amator, musi posiadać licencję zawodniczą. A najważniejszym etapem finalizowania tejże licencji jest pomyślne przejście badań lekarskich. Jak udowodniły dyskusje na grupach triathlonowych, długo można rozwodzić się nad tym, … Czytaj dalej

Wyżyny fajrantu czyli podsumowanie wirusowego tygodnia

“Dzisiaj nie wiem, dlaczego darowałam sobie ten bieg. Myślę że za tydzień już będę wiedziała” – napisałam tak w zeszły piątek po kompletnie nieudanym treningu. Nieodbytym, powiedzmy wprost, bo wróciłam do domu po rozgrzewce. Jednak dochodzenie do przyczyn bomby nie zajęło mi tygodnia, ba – nie zajęło dłużej niż doby. Nawet tygrys nie przekonał mnie … Czytaj dalej