Koniec sezonu, zaczynam kolejny rozdział (niech no się tylko wyprostuję).

Jako że dość oczywiste stało się, że nie wystartuję pojutrze w wyścigu na mtb, mogę chyba powoli podsumowywać sezon startowy 2017.  Słowem wyjaśnienia: nie uznaję roztrenowania, uważam że nie mam na nie czasu i nigdy przenigdy nie czuję potrzeby psychicznego odpoczynku od treningu, bo to co mnie najbardziej męczy to właśnie odpoczynek od treningu. W … Czytaj dalej

Bike Challenge Poznań i powrót na basen, na dużo basenu

W minioną sobotę brałam udział w Bike Challenge Poznań. Pojechałam 16 km jazdy indywidualnej na czas, nacieszyłam się, chwilę pocierpiałam w radości, wygrałam i wróciłam do domu. O samych zawodach poopowiadałam trochę w podcaście, który nagraliśmy w niedzielę z Marcinem: Tutaj link do bloga i do podcastu w iTunes Gdybym miała dorzucić coś jeszcze na … Czytaj dalej

Sztafeta w Przechlewie i Malbork, który jednak nie.

Kończy się zupełnie szalony tydzień. Ze względu na zmianę planów startowych w (dosłownie) ostatniej chwili zdążę jednak z relacją z zawodów, które odbyły się w ubiegłą niedzielę. Myślałam, że jutro napiszę już o dwóch startach – sztafecie w Przechlewie i 1/4 w Malborku, ale ten drugi leci dzisiaj beze mnie. Dlaczego? Oto jest pytanie! Ostatnie … Czytaj dalej

Co to za dziwny tydzień bez ścigania, ale JESTEM W ROWEROWYM RAJU!!!!

Koniec tygodnia, raporcik się należy! Emondzia na ploteczkach u kuzynów i kuzynek Jeszcze przed Mistrzostwami Polski w Chodzieży podjęliśmy decyzję, że w kolejnym tygodniu nie będziemy jechać do Białegostoku na sprint. Nie miałoby to wielkiego sensu – taka byłam ujechana, że myślałam tylko o tym, żeby przeżyć start w Chodzieży i zabrać się do ratowania … Czytaj dalej

Ból wszystkiego czyli MP Chodzież – dystans olimpijski

Wow, nawet nie wiem od czego tak naprawdę zacząć. Potwornie się denerwowałam tymi zawodami i po raz pierwszy od bardzo długiego czasu to nie był taki całkiem pozytywny stres. Wiedziałam że jest źle i dobrze jednocześnie – i że wszystko może się zdarzyć. Przyznam szczerze, że podeszłam do sprawy raczej na zasadzie obowiązku – najchętniej … Czytaj dalej

Gdynia, ukochana Gdynia, a tu zaraz Mistrzostwa Polski

Nie przesadzę gdy powiem, że na gdyńskie zawody czekam przez cały rok. To coś więcej niż wyścig, to jest prawdziwa magia. Zimą, kiedy będę wstawiać sobie czajnik na herbatę o ciemnozimnej 4:40 i wychodzić z psami na mróz, żeby zebrać się na basen, to będzie mi grać w głowie właśnie to wspomnienie. Bardzo żałuję, że … Czytaj dalej

Od K2 aż po Mariański Rów / Trzy chore psy / PP Blachownia / Podróż hardkoru

To może być długi wpis, ale podobno szybko się czyta. To był naprawdę dziwny tydzień. Do piątku mogłabym napisać: niby po staremu, wieczna batalia ciała z duchem, fizjologii z gorącą głową. A potem… Ja już nic nie rozumiem. W poniedziałek przyszło mi znowu pochylić głowę nad swoją ludzką słabością. Czułam się bardzo tak sobie, a … Czytaj dalej

Energocyrkulacje

Tradycyjne podsumowanie tygodnia. Czuję że tak bardzo nie ma się nad czym rozwodzić, że aż żal ścierać klawiaturę, ale te cotygodniowe podsumowania są dla mnie bardzo istotne zwłaszcza gdy do nich wracam po jakimś czasie. No więc bla bla bla, biegałam, jeździłam, pływałam, ale ogólnie to szału nie ma i trochę najgorzej, że muszę tak … Czytaj dalej

Triathlon Gdańsk, powrót na olimpijkę

Za mną kolejny tydzień treningowy zakończony kolejnym udziałem w zawodach triathlonowych. Tradycyjnie więc należy się relacja. To nie był specjalnie udany tydzień, raczej słodko-gorzki. Słodki, bo wróciłam na basen na “radosną twórczość”, czyli pływam sobie długo co chcę i jest super. Nigdzie czas nie mija tak szybko jak w basenie. Może czasem na rowerze, ale … Czytaj dalej

Bydgoszcz Triathlon, another brick in the wall

To będzie długa relacja, co nie jest oczywiście niespodzianką, choć mogło jej nie być w ogóle. Ale od początku. Zacznę od tego, że do samego końca próbowałam się wykręcić z tych zawodów. Aż mi wstyd, no ale tak było i co zrobię. Po feralnym Suszu przez dwa dni kompletnie nic nie trenowałam, a przez kolejnych … Czytaj dalej

Tydzień rekreacji ruchowej w środku sezonu

To nie mógł być dobry tydzień treningowy, ale i tak był znacznie lepszy niż można było przypuszczać. W niedzielę, po sobotnim upadku na rowerze w Suszu, wbrew początkowym nadziejom zdecydowanie nie udało mi się nic potrenować. Zdecydowanie. Obydwa moje kolana miały zupełnie inne plany na ten dzień. Szczerze mówiąc łatwiej byłoby mi wtedy wymienić miejsca … Czytaj dalej

Historia jednego DNFa – Susz Triathlon 2017

Przychodzi w życiu zawodnika taki dzień, gdy jest tak skoncentrowany na zadaniu, że dzieli czas na “przed wyścigiem” i “w trakcie wyścigu”. Uświadamiasz sobie, że gdy ktoś powie ci coś o jutrze, to myślisz tylko: Jutro? Jakie jutro? Startem w Suszu nie da się nie przejmować. Susz to stolica polskiego triathlonu – jeśli miasto samo … Czytaj dalej