Wszystko

Jeśli kiedykolwiek Wam się wydawało, że jestem emocjonalną ekshibicjonistką i nie mam problemu z publicznymi zwierzeniami, to macie rację, wydawało Wam się. Wykorzystuję pierwszą okazję, żeby napisać choć parę słów i nie rozbeczeć się przed monitorem. To wciąż bardzo, bardzo mało, ale wciąż wszystko, co tylko jestem w stanie. Nie za wiele. Moja mama na … Czytaj dalej

Triathlon Gdańsk, powrót na olimpijkę

Za mną kolejny tydzień treningowy zakończony kolejnym udziałem w zawodach triathlonowych. Tradycyjnie więc należy się relacja. To nie był specjalnie udany tydzień, raczej słodko-gorzki. Słodki, bo wróciłam na basen na “radosną twórczość”, czyli pływam sobie długo co chcę i jest super. Nigdzie czas nie mija tak szybko jak w basenie. Może czasem na rowerze, ale … Czytaj dalej

Bydgoszcz Triathlon, another brick in the wall

To będzie długa relacja, co nie jest oczywiście niespodzianką, choć mogło jej nie być w ogóle. Ale od początku. Zacznę od tego, że do samego końca próbowałam się wykręcić z tych zawodów. Aż mi wstyd, no ale tak było i co zrobię. Po feralnym Suszu przez dwa dni kompletnie nic nie trenowałam, a przez kolejnych … Czytaj dalej

Spokojnie

Spokój. Święty spokój. Jakie to jest ważne w życiu, przekonałam się już wielokrotnie. Tylko chwilę, ze dwa kwadranse to wszystko trwało, a i tak wszystko spadło na mnie jak fortepian z dziesiątego piętra. Całe to napięcie, cały niepokój i strach, tak że rozbolała mnie głowa. Jaka to ulga, że to już mnie tak bardzo nie … Czytaj dalej

Tydzień rekreacji ruchowej w środku sezonu

To nie mógł być dobry tydzień treningowy, ale i tak był znacznie lepszy niż można było przypuszczać. W niedzielę, po sobotnim upadku na rowerze w Suszu, wbrew początkowym nadziejom zdecydowanie nie udało mi się nic potrenować. Zdecydowanie. Obydwa moje kolana miały zupełnie inne plany na ten dzień. Szczerze mówiąc łatwiej byłoby mi wtedy wymienić miejsca … Czytaj dalej

Historia jednego DNFa – Susz Triathlon 2017

Przychodzi w życiu zawodnika taki dzień, gdy jest tak skoncentrowany na zadaniu, że dzieli czas na “przed wyścigiem” i “w trakcie wyścigu”. Uświadamiasz sobie, że gdy ktoś powie ci coś o jutrze, to myślisz tylko: Jutro? Jakie jutro? Startem w Suszu nie da się nie przejmować. Susz to stolica polskiego triathlonu – jeśli miasto samo … Czytaj dalej

Nie zamierzam nikogo za to przepraszać

Jest takie magiczne słowo, które powoduje, że stres przed startem jest tylko stresem, a nie paniką i histerią przemieszanymi ze stanem przedzawałowym. Brzmi ono PRZYGOTOWANIE. Ale też i praktyka, doświadczenie, spokój i systematyczność. Jestem sobie w Suszu i startuję jutro w Mistrzostwach Polski w triathlonie na dystansie sprinterskim. Czy się boję? O, jak cholera. Nie … Czytaj dalej

GIT Elbląg i co tam dalej nawymyślaliśmy

Cztery tygodnie temu byłam w Toruniu na zawodach pływackich i w Bydgoszczy na biegu; trzy tygodnie temu na aquathlonie w Bratysławie. Potem miałam tydzień przerwy, bo Jarosławiec nas wykiwał i nie wystartowałam w zawodach kolarskich, następnie triathlon w Augustowie i wreszcie wczoraj triathlon w Elblągu. To drugi i ostatni przystanek przed Mistrzostwami Polski w Suszu. … Czytaj dalej

Polska odwraca oczy i każdy z nas trochę też

Na lekcjach polskiego w szkole pisaliśmy czasem wypracowania na temat literatury wojennej. W moim przypadku każde kończyło się tym samym wnioskiem: poznawajmy tę historię, uczmy się o niej, żeby więcej nie dopuścić do tego, co się wtedy stało. Zamykałam arkusz ze spokojem i przekonaniem, że światem rządzą teraz mądrzy, świadomi ludzie, którzy też to wszystko … Czytaj dalej

Triathloniści wreszcie w triathlonie :) Puchar Polski Augustów

Relacje z zawodów najlepiej wchodzą na świeżo! Więc zanim usiądę jutro do nadrabiania zaległości i bieżących robót, piszę. Wreszcie triathloniści stali się triathlonistami. W tym roku były już starty duathlonowe, aquathlonowe, pływackie i biegowe, ale na ten najważniejszy, czyli triathlon, przyszło mi trochę poczekać. Jeszcze słowem wstępu. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś przebywa ze … Czytaj dalej

Nie wszystkie problemy leżą w głowie, czasem to jednak przepona

Od samego początku swojej zabawy w sport miałam jeden dość poważny problem. Właściwie to miałam go chyba przez całe życie, ale zaczął mi wyraźnie przeszkadzać dopiero wtedy, kiedy zaczęłam biegać. Problem pojawiał się niespodziewanie, przy czym także zawsze gdy wchodziłam na bardzo wysokie intensywności. Nie szukając daleko – na chyba każdych zawodach biegowych. KOLKA. Ale … Czytaj dalej

Bratysława, prawie-kolarstwo, wzloty, upadki, bla bla bla

Ojej, wybitnie zamuliłam z relacją z zawodów w Bratysławie. Chciałoby się wszystko opisywać na gorąco, a tu ciągle coś – albo brak siły, albo brak czasu (bo jak zostaje trochę życia po treningu pływackim, to wtedy się okazuje, że mam gigantyczne zaległości wszędzie i muszę się zabierać do roboty asap, a nawet aaap – as … Czytaj dalej