Narzekania starego człowieka, niewykorzystane możliwości i zaniechane plany

Od razu zaznaczam że tytuł jest trochę przekorny, nie jest aż tak źle, choć zacznę mniej wesoło niż powinnam, gdybym była człowiekiem przyzwoitym. A więc – dziękuję wszystkim za życzenia! Trochę osłodziły mi ten postarzający dzień. Jeśli się spełnią, to w przyszłym sezonie koszę wszystkich równo. Tak się składa, że do 18. roku życia – … Czytaj dalej

Filmy za które dziękuję Internetowi i ich autorom – cz.1 – Emocje w sporcie

Na początek ważne ogłoszenie: dzisiaj będzie (dość) krótki wpis! Wpis motywowany moim wewnętrznym poczuciem konieczności rozpowszechniania wyjątkowo cennych dla mnie filmów z YouTube’a. Ciągle wrzucam je na swoją fejsbukową tablicę i pewnie wielu z Was już mnie za to nienawidzi, więc postanowiłam pozbierać je w jedno miejsce i udostępniać partiami tutaj – z krótkim opisem, … Czytaj dalej

Pięć lat minęło wcale nie jak jeden dzień. Myślodsiewnia v. 2.0.

Tak się jakoś złożyło, że prawie skończyłam już studia. Jeszcze “tylko” napisać i obronić magisterkę i.. koniec. Jak to się stało? Kiedy? Moje życie, moje priorytety, moje wszystko tak bardzo zmieniły się przez te pięć lat, że aż trudno byłoby mi to opisać słowami. Kiedy we wrześniu 2009 wyjeżdżałam z Gdańska do Warszawy – “z … Czytaj dalej

Dzień dobry, wyjdzie Asia na rower?

Ledwo wstało słońce, ulice jeszcze puste. Jest przenikliwie chłodno, ale wiem, że za kilka godzin będzie bardzo ciepło. To jak z bieganiem – jeśli wyjdę przed blok i poczuję, że ubrałam się zbyt cienko, to znaczy że jest dobrze i będę jechać w odpowiednim komforcie. Najwyżej potelepię się z zimna przez pierwsze dziesięć minut. Zakładam … Czytaj dalej

Fotosynteza, czyli jestem fizolem – część I

Życie czasem dzieli się na “przed egzaminem” i “po egzaminie”. Tak też było w zeszłym tygodniu. Przez jeden dzień, który poświęciłam na naukę do poprawki (pomiędzy treningami oczywiście – ale i tak ciągnął się w nieskończoność) narosło mi tyyyyyle zaległości, jakbym co najmniej zrobiła sobie tydzień wolnego od rzeczywistości. Wracając z uczelni, na zawsze wolna … Czytaj dalej

Eksperymenty.

Rzadko tu ostatnio piszę. Bynajmniej nie dlatego, że nic się nie dzieje – dzieje się dużo, zresztą jak zwykle, ale cały czas się zastanawiam, co z tego wszystkiego jest warte obszernych opisów. Zwłaszcza że jakoś nie mogę się powstrzymać od zaglądania co chwilę na Onet, a jak już tam zajrzę, to jakoś tracę fason do … Czytaj dalej

Luty latem. Lato lutym. Parę ckliwych opowieści o biegaczu z poprzedniego wcielenia.

Udała nam się ta zima. Chyba bym się zapłakała, gdybym wcieliła w życie swój bardzo wstępny plan i zorganizowała fundusze na  “ucieknij potrenować w ludzkich warunkach” parotygodniowy wyjazd do ciepłego kraju. Dobrze że nie miałam hajsu i musiałam porzucić ten pomysł. Tutaj jest czadowo. Ostatnie dni są już naprawdę fantastycznie ciepłe i czuję się jakby … Czytaj dalej

Naprawdę wiosna. Rozkminy. Awarie. Rozkwity.

No dobrze. Zamknęłam przedostatnią sesję egzaminacyjną z dwiema czwórkami, dwiema piątkami i.. jedną dwóją – z egzaminu z historii języka polskiego. Nigdy, przenigdy nie polubię się z żadną historią, to już pewne. Co prawda nie uczyłam się nadmiernie do tego egzaminu (i to jest bardzo delikatnie ujęte!), ale podejrzewam, że do trójki z minusem (czyli … Czytaj dalej

Mało czasu, mało czasu, mało czasuuuuu (+ prawie rok pływania!!!)

Mimo że znoszę zimę dziesiątki razy lepiej i spokojniej niż w ubiegłych latach (nawet jeśli jest to tylko pogodna rezygnacja), muszę przyznać szczerze: zimo, okropnie męczysz. Jestem już wkurzona i zmęczona ciemnościami i zimnem. Ubieranie się na spacer z psami bywa niekiedy równie długie co sam spacer. Zamiast jeździć na basen rowerem, muszę tłuc się … Czytaj dalej

Magiczne 30 sekund

Poziom hardkoru zimna daje się łatwo określić poprzez stwierdzenie, ile czasu upływa od wyjścia na zewnątrz (“Łe, nie jest tak źle”) do uczucia zamarzania (“Mróz mnie pożera”). Jeśli dopiero po kilku minutach czuję, że zimno złapało na mnie azymut i zaczyna oplatać mnie swoimi mackami, to nie jest jeszcze tak najgorzej. Niestety w ostatnich dniach … Czytaj dalej

Raz, dwa, trzy cienie na ścianie..

..miasto pędzi, a ja nie. Dobranoc. Cóż, może to jakiś nowy sposób radzenia sobie z rzeczywistością. Długa drzemka w ciągu dnia naprawdę działa cuda. W każdym razie pozwala strząsnąć z głowy trochę nienawiści do świata. Jeśli nie możesz wygrać z materią, to się z nią pogódź. Właśnie z takiego założenia wyszłam, stwierdzając, że zawsze przecież … Czytaj dalej

Hu-hu-ha, zima zła, a tu tyrać trza

A więc stało się TO. Zrobiło się naprawdę zimno. Na tyle zimno, że nie zastanawiam się już, czy próbować jechać szosówką na Habdziny czy pojeździć na trenażerze. Nawet jak widzę, że zza okna kusi mnie słońce. Już teraz jest ono zdradliwe. W ostatnich dniach podobno w całej Polsce spadł śnieg – wszędzie, ale nie w … Czytaj dalej