Tydzień rekreacji ruchowej w środku sezonu

To nie mógł być dobry tydzień treningowy, ale i tak był znacznie lepszy niż można było przypuszczać. W niedzielę, po sobotnim upadku na rowerze w Suszu, wbrew początkowym nadziejom zdecydowanie nie udało mi się nic potrenować. Zdecydowanie. Obydwa moje kolana miały zupełnie inne plany na ten dzień. Szczerze mówiąc łatwiej byłoby mi wtedy wymienić miejsca … Czytaj dalej

Nie wszystkie problemy leżą w głowie, czasem to jednak przepona

Od samego początku swojej zabawy w sport miałam jeden dość poważny problem. Właściwie to miałam go chyba przez całe życie, ale zaczął mi wyraźnie przeszkadzać dopiero wtedy, kiedy zaczęłam biegać. Problem pojawiał się niespodziewanie, przy czym także zawsze gdy wchodziłam na bardzo wysokie intensywności. Nie szukając daleko – na chyba każdych zawodach biegowych. KOLKA. Ale … Czytaj dalej

Dwatygodnie.zip – bomby, zmęcze, kwasy, starty

Od poprzedniej niedzieli nie mogłam znaleźć czasu na to, żeby usiąść do wpisu podsumowującego kolejny tydzień, a jak znajdowałam chwilę, to niepostrzeżenie zasypiałam. I tak minęło kolejnych siedem dni. Aż nie wiem od czego zacząć. Czy to był dobry tydzień? Na pewno lepszy niż poprzedni! Ostatni wpis zakończyłam na relacji z Biegu Europejskiego w Gdyni. … Czytaj dalej

Dwa tygodnie jak jeden dzień i słowo o faworyzowaniu rowerów

Tydzień temu darowałam sobie podsumowanie tygodnia, bo ani nie wystartowałam w biegu na piątkę, z którym wiązałam nadzieję na znaczne poprawienie życiówki, ani nie byłam pod koniec tygodnia w nastroju do opisywania tygodnia, który równią pochyłą spadł w przepaść. Było dobrze, było bardzo dobrze, a potem… Tylko spokojnie, nie wpadaj w panikę, nie wpadaj w … Czytaj dalej

52. tydzień w najszczęśliwszym miejscu Polski

Wczoraj, 1 kwietnia, stuknął nam równo rok od przeprowadzki do Gdyni. Wygląda na to, że Prima Aprilis to doskonały moment na poważne życiowe zmiany, bo nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do zamieszkania. Jestem psychofanką Gdyni i się tego nie wstydzę. Dokładnie rok temu wpakowaliśmy walizki, kartony, psy i rowery do samochodu i w środku nocy … Czytaj dalej

Unikanie ryzyka

Nie przepadam za dniami wolnymi od treningów, ale to czego nienawidzę jeszcze bardziej to okoliczności, które zmuszają mnie do przerwania cyklu treningowego: chorób i kontuzji. Źródło: Oliver Emberton Na samym początku mojej zabawy w sport kontuzjowałam się niemalże co chwilę i często były to urazy i przeciążenia, do których sama mniej lub bardziej bezpośrednio doprowadzałam. … Czytaj dalej

Móżdżku, co dziś robimy? To co zawsze Pinky, przejmujemy władzę nad światem.

Kolejny bardzo dobry tydzień za mną. Mam nadzieję że w końcu stanie się to nudną regułą, tak jak to, że dobrze mi się pływa i biega. O rowerze nie wspominam, bo to dość oczywiste. Znowu plan wykonany w stu procentach – a właściwie nawet więcej, jeśli doliczyć ogólnorozwojówkę. Szczęśliwie rzadko już kończę treningi bez porcji … Czytaj dalej

Trudna relacja z zimową porą

Uhm, no cóż. Dzień w dzień, co najmniej od poniedziałku do piątku, powtarza się jedna i ta sama sytuacja. Po(d)stęp przedstawia się następująco: między 4:30 a 9:00 jestem przekonana, że to będzie najbardziej produktywny dzień mojego życia, chyba że zaliczyłam już bombę na basenie i od 8:00 zastanawiam się, o której dzisiaj pójdę spać. Potem … Czytaj dalej

XXI Otwarte Mistrzostwa Warszawy w pływaniu Masters – relacja z zawodów

Pierwsze podium w pływaniu basenowym, a nawet nie zdążyłam się uczesać, bo byłam w trakcie akcji ratunkowej czepka 😛 Fot. Dorota Sędek / Warsaw Masters Team Relacje z zawodów są zdecydowanie najlepsze na świeżo i jak zwykle tak właśnie próbowałam zrobić, ale wcześniej się po prostu nie dało. Im więcej myślę o minionym weekendzie, tym … Czytaj dalej

Rzemieślnik artysta

Pytacie mnie, dlaczego tak długo nie piszę na blogu. Odpowiedź jest prozaicznie prosta i wcale nie taka standardowa, bo nie jest to zwykłe “nie mam czasu”. Mam wrażenie, że ostatnio siłę muskuł przeciwstawiam sile mózgu. Tudzież jestem fizolem. Nieważne jak to nazwę, chodzi o to, że w moim przypadku poranne pływanie powoduje jakieś totalne rozkmiękczenie … Czytaj dalej

Bomba nie wybiera – no może czasami

Mam w sobie duszę kujona. Jeśli mam przebiec 15 kilometrów, to mogę przebiec 16, ale nie 14,5. Jeśli mam do zrobienia osiem powtórzeń na jakimkolwiek treningu, to choćbym świadomie ryzykowała poważną kontuzją, zrobię – chyba że powstrzyma mnie przed tym Wojtek, narażając się tym samym na mój atak histerii, kłótnię i śmiertelne obrażenie się na … Czytaj dalej

To już nie takie głupie! – Dwa lata później

No więc tak. Ten wpis wywołał wielką burzę komentarzy na moim profilu na fb. Nie mogę ich bezpośrednio udostępnić, więc wklejam całość tu: Wtedy jeszcze trochę się tym wszystkim martwiłam, że może rzeczywiście coś jest ze mną nie tak. Dzisiaj jestem o dwa lata mądrzejsza i bardziej doświadczona i Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ STWIERDZAM, ŻE MIAŁAM … Czytaj dalej