Chodź ze mną w magiczne miejsce

Nie jestem teraz w najbardziej referencyjnym momencie sezonu sportowego do tego, aby formułować jakiekolwiek wiążące wyznania. Moje zatoki wciąż mnie nienawidzą i niewiele im trzeba, żeby rozłożyć mnie na łopatki. Po raz drugi albo trzeci w tym roku muszę przerwać ciąg treningów, bo czuję się jak zwłoki. Pozostaje mi wierzyć, że kiedyś wreszcie spotkam laryngologa, … Czytaj dalej

Czary mary, hokus pokus

You’ve just reached the point with no return, powiedział mi nie tak dawno człowiek, który zrobił dla mnie znacznie więcej niż sądzi. Wtedy mi się tak nie wydawało i głośno protestowałam. Dzisiaj widzę, że miał sto procent racji, zresztą nie tylko ten jeden raz. Zrobiłam sobie samopranie mózgu, przewartościowałam wiele rzeczy, wpuściłam w swoje życie … Czytaj dalej

Zasoby ludzkie

Kolejne prawie dwa miesiące. Cały czas miałabym Wam o czym pisać, wściekle bym miała, a mimo to nie piszę. Moja rzeczywistość zasunęła podwójne salto, nigdy wszystko nie zmieniało się tak szybko. Zawsze był to blog głównie o sporcie, bo i ja postrzegam się – a może postrzegałam? – głównie przez pryzmat tego, co zajmuje mi … Czytaj dalej

Nigdy dość

Przez te dwa miesiące kiedy mnie tu nie było, więcej się zmieniło niż pozostało takie samo. Ogólnie to jestem, od stóp do głów, wszerz i wzdłuż jestem ponad wszelką wątpliwość. Działo się tyle, że gdybym miała napisać książkę o swoim życiu, to ostatnie kilka tygodni zajęłoby mi parę rozdziałów. A jeden z nich byłby zatytułowany: … Czytaj dalej

Eksperymenty na żywym organizmie – odpoczynek od pływania?!

Przyszły sezon triathlonowy ma w założeniu wyglądać nieco inaczej niż kilka poprzednich. Wymaga to wdrożenia kilku zmian nie tylko w treningu, lecz także w życiu. Listopad minął mi w mgnieniu oka. Tydzień spędzony w Szczyrku i tydzień w Hiszpanii sprawiły, że naładowałam się dobrą energią na zwykle dłużące się zimowe miesiące. Te krótkie wakacje od … Czytaj dalej

8. urodziny bloga!

Dokładnie osiem lat temu usiadłam sobie do kompa, odpaliłam blogspota i założyłam blog, po czym natychmiast wysmarowałam pierwszą notkę. Od tego czasu zmieniło się wiele, choć pewne rzeczy nie zmieniły się wcale. Zapraszam Was do krótkiej wycieczki po wpisach,  w których opisywałam swoją sportową drogę – od samiuteńkiego początku. Nie każdy z Was wie, że … Czytaj dalej

Przecież ja nie lubię gór! Wakacje w Szczyrku.

Gadaliśmy o tych górach przy różnych okazjach. Właściwie za każdym razem, kiedy podczas podróży gdzieś za szybą migotały na horyzoncie, pojawiał się temat: o, pojedziemy sobie w końcu. Tak o, połazić. No ale wiadomo, że z triathlonist(k)ą to nie jest takie proste. W tym roku jednak po raz pierwszy od dawien dawna postanowiłam zrobić sobie … Czytaj dalej

Wyluzuj, szybko

Przez tyle lat histerycznie bałam się roztrenowania. Podobnie jak każdej dłuższej przerwy w treningu. Po czym zrobiłam sobie roztrenowanie dłuższe niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Kiedyś byłam człowiekiem-kontuzją, więc przerwy, nawet wielotygodniowe, zdarzały się tak po prostu. Nie miałam na nie wpływu i nie mogłam od nich uciec. Gdy wreszcie przejęłam kontrolę nad sytuacją i mogłam … Czytaj dalej

Roz… że co?!

Nie odzywałam się prawie przez miesiąc! Trochę lipa, ale nauczyłam się już, że jeśli mam smęcić albo – co gorsza – narzekać, to lepiej dla wszystkich, jeśli po prostu zamknę dziób i przeczekam. Może niesłusznie? Jakoś nie do końca uśmiecha mi się tryb wiecznej instagramowej autoreklamowej rzeczywistości, w której niemal zawsze świeci słońce, a nawet … Czytaj dalej

Wbrew logice – Mistrzostwa Polski Kraśnik

Przygotowania do tych zawodów to był jeden wielki rollercoaster – logistyczny, techniczny, zdrowotny i emocjonalny. Decyzja co do wyjazdu zmieniała się kilka razy aż do ostatnich dni. Zupełnie nie tak miało być, ale rzeczywistość napisała swoje scenariusze i sporo się skomplikowało. W efekcie na pięć dni przed wyjazdem byłam już na sto procent pewna, że … Czytaj dalej

Połówka w Gdyni jak na razie 6:0

Jest już środa, a ja dopiero dziś wypuszczam na światło dzienne komentarz po starcie w Enea IRONMAN 70.3 Gdynia. Wbrew pozorom wcale nie dlatego, że trwam w sportowej żałobie po zejściu z trasy, ale dlatego, że już czwarty dzień czuję się fatalnie. Życie, życie jest nowelą. W 2013 roku w przeddzień pierwszej edycji zawodów Herbalife … Czytaj dalej